wtorek, 20 sierpnia 2013


Wiedziałam od początku, że to dobry człowiek. <3

http://www.viva-tv.pl/news/35297-justin-bieber-to-wyjatkowo-dobry-czlowiek
Tagi: D
18.08.2013 o godz. 15:17
Lifesaver

/ Następny dzień/ / Oczyma Katy/
Od samego rana chodziłam jak na szpilkach. Bałam się. Nie raczej nie wiedziałam jak się zachować przy Justinie u ginekologa. Jestem ciekawa jak zareaguje na wieść, że będziemy mieli synka lub córeczkę? Jedno jest jednak wiadome. Nie mogę zabronić się mu spotykać z naszym potomkiem. Z jednej strony to przez niego jestem w ciąży. Nie pisałam się na to. Z drugiej zaś pokochałam istnienie, które noszę pod sercem.
Rozmyślałam na temat mój i Justina, oraz na temat chłopaka i naszego dziecka. Nie zauważyłam a już była za 15 czternasta. Miałam tylko pół godziny na ogarniecie się. Zmieniła ubranie, założyłam kurtkę, buty i zabrałam torebkę, krzyknęłam, że wychodzę, po czym wyszłam na dwór. Nie chciałam by Jus wchodził do domu, gdyż w środku był tata i bałam się jego reakcji na to, ze znowu spotykam się z Bieberem. Spotykam, to dużo powiedziane, raczej załatwiamy sprawy, które dotyczą nas obojga. W końcu to on jest ojcem.
Po kilku chwilach pojawił się i Justin. Wsiadła do auta.
- Cześć. –przywitał się chłopak.
- Cześć.- odpowiedziałam.
- Czemu nie zaczekałaś na mnie w domu? Chłodno jest.
- Tata jest w domu, nie wie to tym, że to twoje dziecko i że byłeś wczoraj w domu. Chyba?
- Aha.
Chłopak ruszył w skazane prze ze mnie miejsce.
W trakcie jazdy, zaczęła:
- Jeśli chcesz do mnie wrócić to powinniśmy zacząć do przyjaźni. Po drugie trzeba coś wymyśleć by Eli i tata nie kapnęli się i uwierzyli nam.
- Co masz na myśli.
- Chodzi mi o to, że muszą uwierzyć, że jesteśmy przyjaciółmi skoro będziesz chciał odwiedzać nasze dziecko. Nie mogą dowiedzieć się, że zgwałciłeś mnie i to twoje dziecko.
- A nie możemy zamieszkać razem.
- Nie bo mogą domyśleć się, że to ty mnie skrzywdziłeś i możesz mieć nie przyjemności.
- Ok. niech będzie.

/ Oczyma Justina/
Przyjechaliśmy do prywatnej kliniki, gdzie Katy była umówiona na wizytę u lekarza. Kiedy pielęgniarka odczytała nazwisko Katy. Dziewczyna wstała, a ja zaraz za nią.
- Mogę wejść z tobą. Proszę.
- Ok, niech będzie.
Weszliśmy do gabinetu, o czym przywitaliśmy się z panią doktor. Chwilę rozmawiała z Katy, po czym kazała jej położyć się na leżance i podwinąć sweter.
Dziewczyna zrobiła jak jej kazano, po czym lekarka przeniosła się fotel obok leżanki i włączyła urządzenie do USG. Na brzuszek Katy wlała jakiś żeli i zaczęła jeździć po nim taką myszą, czy coś podobnego. A na monitorze był jakiś obraz.
- Tu jest główka.- pokazywała lekarka placem na monitorze.
Pokazywała inne rzeczy. Po czym stwierdziła:
- Dziecko rozwija się prawidłowo.
- A można już dowiedzieć się płci? – spytała Katy.
- Pewnie.
Kobieta jeszcze chwilę jeździła urządzeniem po brzuchu Katy, po czym powiedziała.
- Będziecie mieli synka.
Dopiero teraz tak naprawdę dotarło do mnie, że to prawda, iż będę ojcem.
Po wizycie, gdy tylko wyszliśmy za drzwi. Okazałem swoja radość z tego fakt. Podniosłem Katy i zacząłem nią kręcić wokół własnej osi.
- Postaw mnie wariacie.- mówiła dziewczyna.
Po chwili też tak zrobiłem, tylko tym razem stała naprzeciwko mnie i nasze twarze dzieliły milimetry. Aż w końcu się odważyłem i pocałowałem ją nieśmiało. Przez chwilę wyglądało tak jakby to jej pasowało, ale po tej chwili odepchnęła mnie od siebie.
- Przepraszam, nie powinienem.
Chyba za szybko, nie powinienem całować jej, ale to zrobiłem odruchowo. Jestem taki mega happy.

/ Oczyma Katy/
To, że mnie pocałował, odmieniło chyba coś. Pierwszy raz od tak dawna mogłam posmakować jego malinowych ust. Chyba nadal go kocham, mino, iż zgwałcił mnie. Nie chciałam jednak dawać mu szansy i lekko odepchnęłam go.
- Przepraszam, nie powinienem.
- Nie musisz. A teraz chodź już stąd.
Zabrałam kurtkę, która od razu założyłam, jus zrobił to samo ze swoją i wyszliśmy. Gdy tylko wsiedliśmy do samochodu, spytałam chłopaka, czy mógłby zatrzymać się przy sklepie spożywczym.
- Pewnie.- odpowiedział. – A co chcesz kupić?
- Czasami ma różne zachcianki. A teraz mam ochotę na chipsy z lodami, albo nie na chipsy z nutellą.
- Jak ty możesz to jeść?
- Nie wiem, po prostu mam na to ochotę.
- A później nie wymiotujesz?
- Nie teraz nie. Najgorsze były dwa pierwsze miesiące, przez które prawie codziennie wymiotowałam.
Po kilku minutach zatrzymał się przy przydrożnym sklepie.
- Wiesz ja pójdę ci kupić, a ty się nie ruszaj.- powiedział, po czym wysiadł.
Wrócił po około 10 minutach z moimi zakupami. Podał mi pakunki i powiedział;
- Jeśli chcesz to możesz zacząć jeść.
- Dzięki.
Delikatnie otworzyłam chipsy i nutellę, po czym brałam pojedyncze kawałki ziemniaków i maczałam w czekoladzie.
Szczerze to nawet nie było takie złe. Justin za to bardzo dziwnie mi się przyglądał, a gdy nie trafiłam do buzi, tylko umazałam sobie nosek. Chłopak zaczął się ze mnie śmiać. Próbowałam się wyczyścić. Ale on twierdził, że nadal jestem brudna. W końcu zatrzymał samochód, wziął chusteczkę higieniczną, którą miał w schowku, po czym przybliżył się do mnie i wytarł mi nosek. Znowu byliśmy blisko siebie, tylko tym razem to ja go pocałowałam. Te jego pełne malinowe usta aż się o to prosiły. Szczerze to, od kiedy jestem w ciąży mam dziwne zachcianki i nie tylko żywieniowe. Czasami miałam ochotę kogoś pocałować, tak jak teraz Jusa albo na sex. Ale to starałam wybić sobie z głowy. Czasami również bez powodu potrafię płakać lub złościć się na kogoś.
Kiedy skończyłam pocałunek, oczy Jusa przypominały pięciozłotówki.
- Nie pytaj, czemu! – od razu powiedziałam, po czym odwróciłam głowę w inna stronę, gdyż czułam, że moje policzki robią się czerwone.
- Czemu? – jednak spytał
- Przez hormony, gdyż gdy kobieta jest w ciąży ma różne huśtawki nastroju.
- Szkoda.
- Czego szkoda?
- Już niczego.
- Ale powiedz!
- Nie ważne.
-Gdyby było nie ważne to byś nic nie mówił. O co chodzi?
- Dobra, przez pewien czas myślałem, ze jednak coś jeszcze do mnie czujesz oprócz nienawiści.
- Bo czuje, ale daj trochę czasu.
- Jak chcesz.
- A mogę ciebie cos spytać? – powiedziałam, po czym znowu zjadłam chipsa z czekoladą.
- Możesz pytać o wszystko.
- Co myśli o tym wszystkim Scott?
- Powiedział, że przeprasza i że pomoże nam.
- A twoja mama?
- Niestety powiedziałem jej cała prawdę.
- To musisz zabronić jej powić tego wszystkiego komukolwiek. Niech ludzie wiedzą, że ty pomagasz tylko byłej dziewczynie, która nie jest z Toba w ciąży.
- Wiem o tym, że muszę z nia jeszcze raz porozmawiać.
- A co z fanami?
- Prawdziwi fani zrozumieją jak bardzo cenie swoich bliski i będą za mną, że powinienem pomóc przyjaciółce.
- A fotografowie i reporterzy?
- szczerze to mam ich gdzieś. Grunt, że mam ciebie i dziecko.
- Na mnie musisz sobie zasłużyć.
- A zobaczysz, że zasłużę.

/ Oczyma Katy / / 1 h później/
Po drodze do domu wpadłam z Jusem do sklepu z ubrankami dziecięcymi. Chłopak zamaskował się tak by na razie nikt go nie zobaczył i kupiliśmy małe śpioszkikoloru niebieskiego. Były naprawdę śliczne i nie mogliśmy się oprzeć
Obecnie wchodzę do domu, który wraz jeszcze jest pełen ludzi.
- Dlaczego tak długo? I z kim w ogóle jeździłaś? – spytał tata, który zabrał mnie do swojego gabinetu.
- Długo, bo przedłużyło, gdyż była kolejka. A w drodze powrotnej zachciało mi się jeść.
- Dobra, a kto to był?
- Mój przyjaciel.
- Czyli?
- To żadna tajemnica. Jus.
- Wszystko w porządku z dzieckiem?
- Tak.
- To dobrze.
- A mogą iść się położyć? Zmęczona jestem.
- Pewnie tylko o 19 kolacja. Eli kazał i przekazać byś zeszła chwilę wcześniej i pomogła jej.
- Ok.

/ Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia/ /Oczyma Katy/
Dzisiaj jest 16 grudnia, niedługo święta, a ja dzisiaj idę na kontrole do dr. Luisa. Powinnam chodzić do niego raz na cztery miesiące a ostatnio byłam w kwietniu. Z resztą to nie moja wina, że nie ma numerków.
Już się boję, że dostanę, że tak rzadko przychodzę do niego na badania. Szczerze to boje się jego reakcji na to, że jestem w ciąży. Czasami zwłaszcza, od kiedy jestem w ciąży mam jakieś tam problemy z oddychaniem. Na przykład, gdy dłużej chodzę to ciężko mi złapać oddech, lub czasami w nocy nie mogę oddychać. Ale to chyba nic znaczącego. Mam nadzieję, że badania również będę dobre i że mi i dziecku nic nie zagraża.
O wizycie u dr. Luisa wie tylko Eli, która zawiozła mnie do szpitala. Najpierw musiałam zrobić badania, gdyż byłam nad czczo. Czesc badani zrobiłam, a następnie udałam się pod gabinet lekarza. Usiadłam na krzesełku i czekałam na swoją kolejkę. Kiedy w końcu ona przyszła, weszłam do pokoju.
- Dzień dobry. – przywitałam się lekarzem, który gdy tylko weszłam podniósł głowę znad papierków.
- Dzień dobry panno Katy.
Po przywitaniu się, lekarz kazał mi usiąść, przez chwilę rozmawialiśmy, po czym mnie zbadał. Dokładnie oglądał moje blizny, po usunięciu płuca. Później dokładnie osłuchał. Kiedy już byłam ubrana, do gabinetu weszła pielęgniarka, która przyniosła moje badania. Mężczyzna przez dłuższy czas przyglądał się wynikom, po czym spytał:
- A dokładniej, w którym jesteś tygodniu ciąży?
- W dwudziestym trzecim. A coś nie tak?
- Po prostu jestem trochę zaniepokojony panny wynikami.
- O co chodzi?
- Chodzi o to, że panienka ma znowu nie dobór żelaza, witamin i poniżej normy hemoglobinę.
- To znaczy.
- Ma panna anemię. A czy ostatnio nie zauważyła nic niepokojącego w swoim zdrowiu?
- O co panu chodzi?
- Czy nie miała panienka duszności, kaszlu lub krwotoku z nosa, a może zemdlała?
- Szczerze to czasami mam problem ze złapaniem oddechu lub miałam wrażenie, że się duszę. Ale to tylko przez chwilę. Miała również kaszel, ale to przez to, że może się zaziębiłam zimnymi lodami.
- A modlenia Lu krwotok z nosa.
- Zemdlałam, ale jak występowałam i było to jeszcze pod koniec kwietnia.
- Czemu panienka nie pojawiła się u mnie wcześniej?
- Gdyż miałam pewne problemy.
- Co ma panienka na myśli.
- Chodzi o to, że moje dziecko jest efektem gwałtu. Później było mi trudno, cały czas spałam, nic nie jadłam, bo wymiotowałam. Miałam wahania nastrojów, ale teraz jest lepiej.
- Od dzisiaj panienka będzie przychodziła do mnie, co dwa tygodnie, najlepiej do mojej kliniki. Tam też zrobimy specjalistyczne badania, chociaż nie wszystkie, gdyż niektóre mogłyby zaszkodzić dziecku.
- A co mi jest?
- Panienki organizm ciężko znosi ciążę. Oczywiście dziecku nic jak na razie nie jest, ale anemia, jedno płuco to nie zbyt dobrze. Najgorsze jest, że płuco może odmówić pracy. Dlatego by tego uniknąć, powinniśmy panienkę mieć na oku.
Stwierdził lekarz, że za wcześnie pozwolił wrócić mi do tańca.
Teraz to się nie na żarty przejęłam. Dr. Luis wszystko mi wytłumaczył i przepisał leki, które do końca ciąży będę przyjmowała w niewielkich dawkach, by nie zaszkodzić dziecku, ale po porodzie zajmie się mną specjalistycznie. Moja krew może być niedotleniona i przez to dziecko też może być niedotlenione. Z tym wiąże się to, że może mieć różne wady rozwojowe. W najgorszym wypadku będę potrzebowała przeszczepu.
Kiedy wyszłam z gabinetu, zadzwoniłam po taksówkę, którą pojechałam do domu, jednak wcześniej wykupiłam leki.
Oczywiście na wejściu spotkałam Eli, która pytała jak tam. Nie chciałam jej martwić, wiec skłamałam, że wszystko jest ok.

Jeśli chodzi o justina to on bardzo sie stara mimo wszystko. I szczerze chyba dam mu kolejna szansę, w końcu będziemy mieli dziecko, a po drugie nadal go KOCHAM.

---------------------------------
Mam nadzieję, że sie spodoba. Jeszcze z 4 - 5 i koniec.
Szczerze to muszę zakończyc to opowiadanie i wziąść się za siebię, gdyż od września klasa maturalna i chcę isć później na studia o kierunku farmacja. Wiem są cieżkie ale chcę spróbować i od września biorę sie za chemię.
Nawet jak skończę opowiadanie to i tak bedę wpadać na bloblo i czytać wasze opowiadania i komentować
Dzieki za 6 komentarzy pod ostatnia notatka. Jesteście dla mnie jak druga rodzina.
Tagi: 
18.08.2013 o godz. 14:58
myszeczka87
Zapraszam
http://allegro.pl/show_user.php?uid=15282485
kolczyki, bransoletki, naszyjniki;)
18.08.2013 o godz. 13:45
Biebs18
Biebs18
Biebs18

Relacje z wczoraj :D
#1 Justin pozwolił fanom posłuchać Heartbreaker i trzech innych piosenek.
#2 Justin śpiewał i tańczył do piosenek które puszczał, ale fani nie nagrali tego, bo Justin o to prosił.
#3 Justin wczoraj zdjął swoje okulary mówiąc 'chcę żebyście zobaczyli moje oczy'.
#4 pewna dziewczyna twerkowała z Justinem, a jemu się to podobało. powiedział do Alfredo: "Fredo to pierwsza fanka z którą twerkuję"
Justin chciał zobaczyć zdjęcie które zrobiono mu i fance a gdzy je zobaczył powiedział że to najlepsze zdjecie jakie widział
#5 Justin powiedział
'wiem, że media mówią o mnie złe rzeczy... ale kocham was'.
#6 http://instagram.com/p/dG0vURIiRV/
#7 pewna fanka poszła do Fredo aby opowiedzieć mu o tym jak się czuje, że poznała Justina, a Fredo bardzo mocno ją przytulił.
#8 Justin był bardzo szczęśliwy w nocy, cały czas się uśmiechał, rozmawiał z fanami bardzo długo. Fani piszą, że jest bardzo słodki, zabawny i nie piszą tego bo są Beliebers tylko dlatego, że to prawda.
#9 Justin zapytał fankę ile ma lat, a ona odpowiedziała 'powiem ci później' czyli 'soon' i Justin zaczął się smiać.
#10 Justin flirtował z fankami
#11 Ochrona odpychała fanki od Justina, ale on powiedział 'dajcie spokój, dobrze się bawimy. pozwólcie mi się dobrze bawić'.
#12 Fanka powiedziała, że kocha Justina a on odpowiedział jej, że kocha ją mocniej.
1#13 fani powiedzieli wczoraj Justinowi, że do sieci wyciekło Slave To The Rythm, a on był trochę zawiedziony. Powiedział jednak, że to nic i bardzo chce żeby wszyscy usłyszeli tą piosnkę.
#14 fani zapytali Justina czy pokaże im jego nowy tatuaż. 'mój nowy tatuaż? on się goi' i pokazał im.http://dom-bez-okien.tumblr.com/post/58499826546/bieber-news-anabellesir-showing-off-the
#15 Justin mrugnął do pewnej fanki a ona się zmieszała, on zachichotał, wplątał palce w jej włosy i się śmiał.
#16 zapytał: dlaczego jesteście tutaj, jest tak późno, odpocznijcie. powiedzieli mu żeby on odpoczął, a on: ale zostaliście tu do późna dla mnie, tak?
#17 Justin powiedział w nocy FUCK YEAH!
#18 Justin powiedział, że wie, że fani nie chcą żeby robił sobie więcej tatuaży. On widzi wszystko co piszą fani.
#19 powiedział: jedynym powodem dla którego pobiegłem do hotelu jest to, że zobaczyłem fanów goniących samochody i szalejących, i to mnie wystraszyło.
#20 fani zapytali Justina o Tutsa, a Justin powiedział, że jest on bardzo słodki i zawsze robi tą samą minę, po czym sam ją zrobił.
#21 Justin powiedział w nocy żeby TMZ się pierdoliło.
Tagi: :D
18.08.2013 o godz. 13:30
weroniada135

Rozdział 39
*Oczami Mirandy*

Rano obudziły mnie mdłości. Na całe szczęście nie były one zbyt silne więc nie musiałam biec do toalety. Zastanawiało mnie jedynie to, czym te mdłości są spowodowane... Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Zoe która najwidoczniej właśnie sie obudziła.
-Która godzina?- zapytała dość ospałym głosem co mnie rozbawiło.
-Dziesięć po dziewiątej.-odpowiedziałam cicho chichocząc.
-A ciebie co tak bawi.-powiedziała mrużąc oczy a następnie ziewając.
-Ty.-W tym momencie wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
Po tej odpowiedzi dostałam poduszką prosto w twarz. Oczywiście nie mogłam być gorsza więc sięgnęłam po pierwszą lepszą poduszkę z brzegu a następnie wcelowałam nią w brzuch Zoe.
-Ałaa to bolało.-krzyknęła po czym rzuciła poduszką w moją stronę, ale na całe szczęście zdążyłam jej uniknąć.
-Dobra poddaje się !-powiedziałam a następnie uniosłam ręce w geście obronnym.
-Ale ja nie!- zachichotała po czym rzuciła mnie poduszką którą niestety dostałam ponownie w twarz.
-Zadowolona?- uśmiechnęłam się.
-No nie do końca, ale nie mam już więcej poduszek pod ręką.-wystawiła koniuszek języka.
-Dobra ja idę się wykąpać.
Szybko wyszłam spod ciepłej pierzynki a następnie zabrałam z szafki jakieś świeże ciuchy oraz bieliznę i weszłam do łazienki. Na początek rzuciłam wybrane ciuchy na pralkę a następnie zaczęłam stopniowo się rozbierać. Gdy byłam już całkowicie naga weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę która zaczęła spływać po moim nagim, rozgrzanym ciele powodując przyjemne ciarki.
Będąc odświeżona wyszłam z kabiny i wyciągnęłam rękę w stronę haczyka na którym był powieszony biały, puchaty ręcznik którym zaczęłam wycierać swoje mokre ciało, aż nie było wystarczająco suche a następnie zaczęłam się ubierać w wcześniej wybrane ciuchy.
Gotowa i ogarnięta już miałam wychodzić z łazienki, ale niestety zostałam zatrzymana przez mdłości które się nasiliły. Szybko uklęknęłam przed muszlą i oczywiście zwymiotowałam… Czułam, że coś jest nie tak i to raczej nie było zwykłe zatrucie… To musiało być zdecydowanie coś więcej, ale przecież to jest nie możliwe, przecież to była tylko jedna noc. Gdy moje mdłości ustąpiły wyszłam z łazienki a następnie szybko sięgnęłam po swoją torebkę i wybiegłam z pokoju. Szybko udało mi się wydostać z hotelu więc przyśpieszonym krokiem ruszyłam w stronę apteki. Na całe szczęście nie znajdowała się ona zbyt daleko, więc dotarłam do niej w 5 minut. Cała zdyszana otworzyłam szklane drzwi i podeszłam do lady za którą stała dość młoda aptekarka.
-Witam w czym mogę pomóc.-powiedziała z uśmiechem na ustach.
-Emm ja poproszę test ciążowy...
Widać było, że była trochę zaskoczona, ale właściwie to nie dziwie jej się bo nie wyglądam zbyt dojrzale jak na swój wiek.
-Albo może niech mi pani da dwa.
Po krótkiej chwili dostałam to co chciałam, więc szybko zapłaciłam odpowiednią kwotę a następnie wyszłam z apteki i udałam się w stronę hotelu.
*Oczami Justina*

Wreszcie mam miesiąc odpoczynku… Brakowało mi tego od dłuższego czasu. W końcu będę mógł spędzić czas z chłopakami i prawdopodobnie z rodziną. Aktualnie lecimy samolotem do LA gdzie spędzę większość czasu. A tak zmieniając temat to ciągle nie mogę zapomnieć o tej dziewczynie która mi pomogła…. Ciągle mam jej postać przed oczami i nie mogę przestać o niej myśleć. Chyba nigdy nie czułem czegoś takiego, to uczucie jest niesamowite. Ja… Ja się chyba w niej zakochałem. Ale zaraz, zaraz muszę przestać o niej myśleć przecież mam już dziewczynę i nawet nie wiem co u niej słychać. Sama myśl, że właśnie w tej chwili mogło jej się coś stać a ja nawet o tym nie wiem, jest przytłaczająca… Tak naprawdę powinienem teraz przy niej być i tulić do swojej piersi oraz szeptać słodkie słówka do ucha na które od razu by się rumieniła, lecz niestety to niemożliwe bo nawet nie mam jak się z nią skontaktować. Próbowałem się do niej dodzwonić, ale ciągle słychać tylko automatyczną sekretarkę.
Z moich myśli wyrwał mnie dość znajomy głos….
___________________________
No a, więc mamy kolejny rozdział c;
Jak myślicie czy Mir jest w ciąży? I kogo usłyszał Justin?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale ;D
Liczę na Wasze szczere opnie.
6kom=nn
jjjj.jpg
Tagi: .
18.08.2013 o godz. 04:14
wikalovemi
Nagle zauważyłam, że jest dostępna Amy.Od razu pojawił się uśmiech na mojej twarzy.Napisałam do niej.Najpierw się spytałam, czy nie przeszkadzam.Dlaczego?Bo nie chcę się nikomu narzucać.Nie chcę być nachalna.
Uwielbiam z nią pisać.Każda rozmowa z nią jest dla mnie kolejnym powodem do uśmiechu.Jestem jej wdzięczna, bardzo.Pocieszyła mnie w momencie, kiedy przyjaciele się ode mnie odwrócili.
Dziś dowiedziałam się, że Amy wyjeżdża na wakacje, na dwa tygodnie i nie będzie miała dostępu do internetu.
Zrobiło mi się bardzo smutno.Tak nagle z mojej twarzy znikł uśmiech.
Zawsze piszę najczarniejsze scenariusze.I właśnie w tej chwili pomyślałam, a co jeśli ona o mnie zapomni.Oprócz niej nie mam nikogo ważnego.Chociaż nie wiem jak mogę powiedzieć, że mam ją.Znam ją tylko przez internet.Nigdy jej nie widziałam na oczy.Ale wierzę w to, że kiedyś ją spotkam.Może nie w tym roku, nie w tym miesiącu.Ale za kilka lat... kto wie.
Lecz ja nadal zostaję przy wersji, że ona o mnie zapomni.
Będę tęsknić.Będę tęsknić za jej słowami wsparcia.Za słowami: ,,wszystko będzie dobrze Shwaty''
Bo kto mnie pocieszy, jak nie ona?No kto?Nikt.
Wyłączyłam laptop i położyłam się na łóżku.W głowie, aż mi pulsowało od nadmiaru myśli.Byłam sama w domu, bo mama gdzieś pojechała.Nawet nie wiem gdzie.W tej chwili wcale o tym nie myślałam.
Wiedziałam tylko, że miała wrócić około 18:00, a jest 14:00. ,,Co ja będę robiła przez ten czas?'' - pomyślałam.
Wiedziałam , że od tej chwili jestem zdana sama na siebie i że nikt mi już nie pomoże.Nie chciałam mówić o tym mamie, bo przecież co by to dało.Przyjaciół by mi nie znalazła.
Zaczęłam się zastanawiać co teraz będzie.Kto mnie będzie wspierał?Kto powie jakieś miłe słowo?Kogo będę mogła się poradzić?Kogo?Przecież nie mam przyjaciół.I nawet nie chcę mieć, jak mają być tak fałszywi.
Ciekawa jestem co by oni teraz zrobili, gdy tak nagle dostali telefon, że mnie już nie ma i nie będzie.Ale nie będę się zastawiała teraz nad ich reakcją.Nie potrzebnie.
Wzięłam do ręki telefon i słuchawki.Zwinnym ruchem podłączyłam je do urządzenia i już po chwili wcisnęłam je do uszu.Kliknęłam ,,play''. Losowo leciały wszystkie piosenki z mojej playlisty.Ze wszystkich 200 piosenek.Akurat trafiłam na WRT - Samobójstwo.
I zrozumiałam, że chyba jednak ja go rozumiem.Przyszedł taki dzień, w którym coś ze mnie pękło.Moje serce puste.Zajęte tylko przez mojego idola.
Podeszłam do szafki, w której mama chowała lekarstwa.Wzięłam do ręki całe opakowanie tabletek przeciwbólowych.
Poszłam do mojego pokoju, usiadłam na łóżku.Włączyłam piosenkę Justina.Po raz ostatni chciałam go usłyszeć.Po raz ostatni chciałam zobaczyć jego zdjęcie.
Połykałam tabletki, najpierw jedną po drugiej.Potem chwyciłam garść i połknęłam wszystkie na raz.Połknęłam ich tyle ile byłam w stanie.Zakręciło mi się w głowie.Zaczęłam odpływać, obraz zaczął mi się rozmazywać.Czułam, że odpływam w nicość i wszystko się kończy.Czułam, że odchodzę.Odchodzę z tego świata.
Taki mój wybór.Moja decyzja, że nie chcę już żyć i nie mam po co.Brak mi chęci i sensu życia.

Od autorki:Przepraszam, że taki krótki, ale po prostu nie mogłam napisać dłuższego.Ryczałam jak go pisałam.
Czy Rose przeżyje?Jak nie to opowiadanie będzie pisane oczami Justina...
Tagi: 3
17.08.2013 o godz. 22:53
meee
" ciężko jest iść, gdy nie ma siły by stać.. ciężko jest oddychać, gdy brakuje tlenu.. "


Ciężko.
Ciężko.
Spać, stać, żyć, oddychać, jeść, rozmawiać.
Rezygnuje, nie uda się. Odpuszczam sobie w tej chwili.
Lubię zasnąć, nie panując nad tym. Szkoda tylko, że nie udaje się tak zasnąć na o wiele dłużej. A może to coś ze mną jest nie tak ? Może ja tak nie potrafię ?
Nigdy nie wierzyłam w to, że on mógłby, a jednocześnie moje sny dają mi trochę nadziei. To złudne, głupie. Nadzieja matka głupich. Widocznie teraz jestem mądra, bo straciłam nadzieję. Nie chce być dla siebie, ani dla nikogo. Nie chce się zawieść, choć tego nie uniknę. Jeśli nie zrobię tamtego, o czym myślę.

22 dni do koncertu, a ja chyba nie chcę jechać.
Oh..
Tagi: .
17.08.2013 o godz. 21:24
wikalovemi
Następnego dnia około godziny 11:00 dostałam sms'a od koleżanki.W gruncie rzeczy bardzo ją lubiłam.Ona jedyna ze moich znajomych jakby to ująć ,,normalna''. Przynajmniej nie obrażała mnie.Na imię jej Kate.
Ale wróćmy do treści sms'a:
,,Jesteś w domu?Może się przejdziemy?''
Odpowiedź:
,,Za 10 minut koło mnie, okay?''
Od Kate:
,,Okok''
Przyznam szczerze, że bardzo mnie to zdziwiło, ale z drugiej strony bardzo się cieszę.Zabrałam ze sobą telefon i udałam się do wyjścia.Powiedziałam mamie, że wychodzę.
Równo 10 minut później koło mnie zjawiła się Kate.Poszłyśmy do parku.Rozmawiałyśmy.Kate miała jedyną przyjaciółkę.Lecz po 3 latach przyjaźni się pokłóciły.Wiem jak się czuła Kate.Mnie też opuściła przyjaciółka.Mimo, że nie lubię mówić o sobie.To przed Kate się otworzyłam i powiedziałam jej o Kim.
Nim się zorientowałam była już 13:00.,,Muszę wracać do domu'' - pomyślałam i tak też zrobiłam.Pożegnałam się z koleżanką.
Po powrocie do domu znowu zamknęłam się pokoju.Siedzę teraz sama, myśli przelewam na papier:

,,Czasem nie mówię nikomu jak naprawdę się czuje. Nie dlatego, że nie wiem. Nie dlatego, że boję się ich reakcji. Nie dlatego, że im nie ufam, ale dlatego, że nie znajdę odpowiednich słów, żeby mogli chodź w małym stopniu mnie zrozumieć.''

,,Mam wrażenie, że wszystko psuję.Swoją obecnością.Swoim pisaniem.Nawet swoją osobą.Nie pomaga mi nawet czekolada.''
,,I ten moment, kiedy zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę nie masz nikogo. Żyjesz wśród ludzi, codziennie z kimś rozmawiasz, śmiejesz się, ale pomimo tego i tak jesteś sama.'' 

,,Najgorszy jest moment, kiedy zwijasz się z bólu, chciałabyś do kogoś zadzwonić i otrzymać pomoc, ale zdajesz sobie sprawę, że nie masz do kogo. Żyjesz wśród tych wszystkich ludzi, ale nikt nie zwraca na ciebie uwagi. Jesteś dla nich obojętna. Żyjesz jakbyś już dawno umarła...''

Zamknęłam zeszyt i włączyłam laptop.Zalogowałam się na tt, fb i GG.Nikt nie był dostępny.Znaczy nikt z kim chciałabym popisać.
Zrobiło mi się trochę smutno.Ale już się do tego przyzwyczaiłam.Do tego, że nikogo nie obchodzę.Nikt się mną nie interesuje, jestem niepotrzebna.Taka bezużyteczna, bez sensu.
Czasami brak mi jakich kolwiek chęci do życia.Ale wtedy sobie myślę o moim idolu.Tym, który powiedział Never Say Never i Believe.Ten, który się nie poddawał i wygrał spełnienie marzeń.Ten, który jest przy mnie kiedy inni się odsuwają.Ten, który pozwala mi zapomnieć o problemach.
Wszyscy inni mogą wierzyć w plotki na jego temat, ale nie ja.Ja wierzę w jego miłość do Beliebers.
,,Są takie osoby, których nie znasz osobiście.Dzieli Was zajebiście dużo kilometrów, a łączy internet: gg, fb, czy tt.Ale mimo to, potrafisz się z nimi dogadać lepiej niż z osobą, którą znasz kilka lat.Im możesz o wszystkim powiedzieć i liczyć na wsparcie, a na poprawę humoru, wyślą ci wirtualną czekoladę i tylko żałujesz, że nie możesz mieć przy sobie takich ludzi zawsze.Ale przynajmniej masz pewność, że są osoby,które lubią cię za charakter, a nie za to jak ładnie wyglądasz lub jak bardzo masz wypchany portfel.''
Nagle zauważyłam, że jest dostępna...

Od autorki:I 2 rozdział.Nie wiem co o nim myśleć.Jest krótki, więc przepraszam.
Kto jest dostępny?Jak myślicie?Co się wydarzy w 3 rozdziale?Rose będzie (...)Dowiecie się w nn <3
Dziękuję za komentarze,a było ich 5.
Tagi: 2
16.08.2013 o godz. 22:38
Fuck-everything-Im-Belieber
*oczami Victorii*

Mijały godziny, a ja siedziałam ciągle w tym samym miejscu. Dowiedziałam się tylko tyle, że Justin miał ciężki wypadek i jest operowany w tej chwili.
Dołączyła do mnie Pattie. Cały czas mnie uspokajała mówiąc, że Juss z tego wyjdzie. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Przecież mieliśmy wziąć ślub i wychowywać nasze dziecko. On nie może odejść.

*****




Po 4 godzinach z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Gdy zobaczyłam jego minę zrozumiałam, że nie wróży ona nic dobrego.
- Pan Bieber jest bardzo słaby – zaczął, a ja poczułam jak moje serce się ściska – Nie wiadomo czy przeżyje. - dokończył, po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Pattie od razu mnie do siebie przytuliła.
- Można go odwiedzić? – zapytała.
- Raczej nie – odparł mężczyzna.
- To matka jego dziecka!!! – wydarła się przez co wszyscy zwrócili na nas uwagę.
- Ma pani 5 minut – zwrócił się w moją stronę po czym zaprowadził mnie do sali.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam bladego Jussa. Wszędzie miał poprzypinane rurki. Usiadłam obok bruneta i złapałam go za rękę.
- Nie możesz odejść – powiedziałam ocierając mokre policzki – Nie teraz… - łkałam nie mogąc powstrzymać płaczu.



Kiedy się obudziłam leżałam na kolanach Pattie w sali gdzie jest Justin. Brunetka gładziła mnie po głowie chcąc bym się uspokoiła.
- Przywitasz się z moim synem?- zapytała, spojrzałam w stronę łóżka i…ujrzałam lekko uśmiechającego się Justina.
Podeszłam do bruneta i złożyłam czuły pocałunek na jego ustach.
- Zostawię Was samych – odezwała się brunetka i wyszła z pomieszczenia.
- Victoria… - zaczął Juss.
- Kocham Cię – przerwałam mu – nawet nie wiesz jak się cieszę, że się obudziłeś. Przecież nie mógłbyś mnie zostawić.
- Ja umieram – wyszeptał, a do moich oczu napłynęły łzy.
- Co Ty mówisz? – syknęłam.
- Przepraszam.
- Ale przecież Ty nie – nie mogłam uwierzyć w to co mówił.
- Vic, proszę przestań – odezwał się
- To Ty przestań!!! Nie umierasz jasne!!! – wrzasnęłam na chłopaka.
- Myślałaś nad imieniem dla naszego dziecka? – zapytał zmieniając temat.
- Jeszcze nie – odpowiedziałam.
- Chciałbym aby córka miała na imię Rose, a syn Nathan. – odezwał się.
- Piękne imiona – powiedziałam powodując uśmiech na twarzy bruneta.
- Kocham Cię – wyszeptał ledwo słyszalnym głosem, przybliżył się do mnie i pocałował delikatnie w usta.
- Justin – zaczęłam nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.
- Nie zapomnij o mnie, będę nad wami czuwał – dokończył całując moje usta ostatni raz, był on krótki ale zawarliśmy w nim wszystkie emocje. Dotknęłam jego policzka, a po chwili usłyszałam głuchy dźwięk maszyny. Zbiegli się lekarze, którzy wyprosili mnie z sali. Wyszłam na korytarz i osunęłam się po ścianie nie mogąc powstrzymać płaczu.
- Bardzo mi przykro – powiedział lekarz na co razem z Pattie przytuliłyśmy się do siebie.
Straciłam go. To była jedyna rzecz o jakiej teraz myślałam.

Wróciłam do domu i wyjęłam z szafy bluzę Jussa. Nadal czułam jego słodkie perfumy. Nie mogłam uwierzyć, że już nigdy nie przytulę się do bruneta. Nigdy nie spojrzę w jego czekoladowe tęczówki. Zamknęłam oczy i przytuliłam się do ubrania Justina powstrzymując słone łzy.

*****




Każdy dzień, każda godzina, każda minuta bez niego była dla mnie cierpieniem. Wyszłam z kościoła i szłam za trumną, w której leżała moja miłość. Kiedy spuścili ją w dół gdzie zostało wykopane miejsce jego pochówku stanęłam przy samej krawędzi. Cały czas stała przy mnie Pattie trzymając moją rękę. Dla niej była rodziną. Córką. Nie chciała mnie stracić, ani ja jej.

Minęły już godziny, a ja nie chciałam opuścić Justina, chodź on już to zrobił. Czułam jak krople deszczu spływają po moim ciele, ale ja nadal stałam „obok” Jussa.
„Kocham Cię” – usłyszałam.
Wiedziałam, że powiedział to Justin. Mój Justin.
- Ja Ciebie też – odpowiedziałam kładąc na grobie białą róże.

EPILOG


Siedziałam w salonie na kanapie oglądając wspólne zdjęcia przedstawiające mnie i Justina. Obok mnie usiadł Nathan i przytulił się do mojej piersi.
- Kocham Cię – wyszeptał, a ja spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki, które odziedziczył po Justinie – Mam coś dla Ciebie – pobiegł na górę, nie minęła minuta, a wrócił trzymając w ręku bukiet róż i pudełko czekoladek – z okazji Dnia Mamy.
- Dziękuję – odpowiedziałam całując Nathana w policzek.
Brunet od razu się do mnie przytulił.

*****


Podeszłam do grobu Justina i położyłam na grobie czerwona róże.
- Masz cudnego synka. Szkoda, że nie ma Cię tutaj z nami – wyszeptałam czując na policzku ciepły powiew wiatru – Kocham Cię Justin – przełknęłam ślinę czując jak moje oczy robiąc się szklane – Nigdy o Tobie nie zapomnę. Boże jak ja chciałabym znaleźć się w Twoich bezpiecznych ramionach. Zobaczyć jak bawisz się z Nathanem. Nie znajdź sobie tylko jakieś dziewczyny w niebie – lekko się uśmiechnęłam ocierając słone łzy.
„Nikogo nie znajdę. Przecież wiesz, że kocham tylko Ciebie” – usłyszałam głos w mojej głowie.
Poczułam jak ciepły wiatr otula moją twarz. Spojrzałam w niebo i wiedziałam, że mimo dzielącej nas odległości Justin jest ze mną i chroni mnie oraz swojego synka z góry.

__________________________________________________________________________

Hej. Co mogę powiedzieć. To koniec. ♥
Chyba Was tym zaskoczyłam. To miały być 2 rozdziały. Ale osobne wydałyby się wtedy za krótkie.
Dziękuję wszystkim, którzy komentowali moje rozdziały. Trochę mi smutno, że ich liczba dramatycznie spadła zwłaszcza gdy widzę, że przebywa mi obserwujących. No cóż...wakacje. Cieszę się, że mogłam dostać chociaż te kilka komentarzy. <3 Za wszystko Wam BARDZO dziękuję. ;* Jesteście wspaniali.
To już ostatni rozdział. Dlatego chciałam Was prosić abyście wyrazili swoje szczere opinie i długie. Nie wystarczy mi 1 słowo: świetnie, genialny rozdział itp. Potrzebuje Waszej dłuuugiej opinii. Proszę. ;*
Kocham Was. <3
~Wasza Fuck-everything-Im-Belieber
16.08.2013 o godz. 21:37
Dominisska

- Dlaczego jesteś ze mną ? - Bo lubię pasztety.

spotkać się ostatni raz z przyjaciółmi ,najebać , wypalić kilka szlugów,wydzierać jape na środku ulicy ,pożegnać się - niby normalnie ale tak jakby jutra miało nie być , a rano wyjechać , spierdolić od tego całego syfu , zapomnieć o wszystkimi zacząć nowe, lepsze życie z innymi ludzmi, gdzie indziej.
c635e94b002ba04d51da98cf.jpg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz