wtorek, 20 sierpnia 2013



Nic mi się już nie chce.

Wciąż zalatana, nie wiem skąd u mnie te skrzydła.
Chciałabym zatrzymać czas i mieć chociaż chwile na to aby wytrzeć mokre czoło od potu.
Jeżeli zobaczysz kiedyś spadającą gwiazdę to możesz się spodziewać, że to jednak był opadający anioł.
Chociaż nie widzę tego podobieństwa i nawet nie muszę.

Jest tu gdzieś może przycisk STOP? Jak tak to proszę, naciśni najszybciej jak możesz.


Tagi: bvh f
25.04.2013 o godz. 21:16
True-Love-With-You
******************Hej!! Tak na początek,chcę was przeprosić,że nie dodałam wczoraj,ale nie miałam weny,dlatego dodaje dziś,i dodam za chwilę także Zwiastun opowiadania,od razu mówię NIE JA ROBIŁAM ZWIASTUN:)
Polecam,czytajcie i komentujcie http://fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl/ :)*************************************

(CD)......
V-Nie rezygnuję,nigdy też nie zrezygnuje z ciebie
J-Ja ci tylko,niszczę życie
....
Chłopak szybko spuścił głowę,spojrzałam na niego i nie chciałam by myślał,że rezygnuję i rzucam wszystko przez niego,bo nie było to prawdą,podeszłam trochę bliżej i mocno wtuliłam się w jego tors,przykryty białą koszulką szatytna.Już po chwili, czułam się jak w niebie jakby..dotykał mnie anioł,może Justin właśnie jest moim prywatnym aniołem, tylko przy nim czuje się tak jakbym latała, i unosiła się do góry.Szatyn zaciśnił uścisk,a ja schowałam głowę w jego ramieniu.
V-Jak możesz,nawet myśleć że niszczysz mi życie.
Odchyliłam się odniego odrobinę,i po patrzyłam mu w oczy
V-Ty je ulepszasz
J-Chyba ty moje
Powiedział,po czym delikatnie musnął moje wargi,oderwaliśmy się od siebie,przeciez nie będziemy stali tak w nieskończoność.Ruszyliśmy w stronę plaży,ale już w ciszy i w świętym spokoju.
_________________________________________________________
-Vicki,kochanie długo jeszcze!!.
Usłyszałam krzyki dochodzące z dołu,oczywiście mojego niecierpliwego chłopaka,który krzyczy to samo zdanie już dziesiąty raz z rzędu.Czy on naprawdę mnie nie zna,nie wie ile się szykuję?,zresztą to spotkanie z jego MATKĄ denerwuję się jak nigdy,a co jeśli mnie nie polubi? mam najgorsze przeczucia.
-Jeszcze chwila.
-Mówisz to już jedenasty raz!
-Raczej dziesiąty
-Ile można czekać
-Na mnie? w nieskończoność KOCHANIE!!
-Masz szczęście,że cię kocham
-Co!!
-Nic,nic
Oczywiście słyszałam,co powiedział ale chciałam zobaczyć czy to powturzy.Umyta i umalowana,zaczęłam ubierać czarną,koronkową bieliznę.Gdy już na mnie była,ubrałam się w ciuchy przygotowane wcześniej,jeszcze tylko spryskałam się perfumami i na wyhodne przejżałam się w lustrzehttp://allani.pl/zestaw/532206 ,nie chcąc by mój niecierpliwy chłopak dłużej czekał,zeszłam na dół gdzie nie widziałam Justinahttp://www.lastfm.pl/music/Justin+Bieber/+images/87940593,weszłam do salonu i okazało się,że szatyn siedział na kanapie oglądając kreskówki,zaśmiałam się, widząc jak za ciekawieniem ogląda Toma i Jerrego (Jerry :P) delikatnie puknęłam w framugę,na co chłopak obrócił się,a jego oczy powiększyły się do rozmiarów pięciozłotowej monety.
-Wyglądasz
....
-Przepięknie.Dodał śmiesznie poruszając brwiami
-Ty też niczego sobie,kochanie
Szatyn wstał,i podszedł bliżej mnie przytulając mocno.
-Justin.
-Co jest myszko?
....
-Denerwuję się
Chłopak pokiwał przecząco głową,po czym oblizał usta i się zaśmiał, nawet nie wie jak wygląda w tej chwili seksownie.
-Och,kochanie nie masz czym się denerwować,ona cię pokocha ma tak samo dobre serce jak ty,napewno cię pokocha jak ja
-Mam nadzieję
-To chodź,jak ją poznasz zmienisz zdanie
-Okey
Wyszliśmy z domu,i już po chwili ruszyliśmy jadąc w zupełnej ciszy. Jadąc tak myślałam,co będzie się działo dziś wieczorem czy jak mnie nie polubi to znaczy,że nie będę mogła spotykać się już z Jusem? A jak mnie polubi? Tak w tej chwili właśnie tylko o tym marzyłam.
Dojechaliśmy,do domu Justina a ja myślałam,że padnę dziś na zawał tak ja za chwilę będę trupem.Justin otworzył mi drzwi od samochodu,i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę drzwi,przy których po chwili staliśmy,Justin zapukał a po chwili otworzyła nam jego mama,wydawała się być naprawdę miłą osobą obym się nie myliła.
__________________________________________________________
OK!!
Przepraszam,że krótki ale obiecuję,że kolejny będzie dłuższy:) I jak?? myślicie,że mama Jusa ją polubi? Dowiecie się czytając następny rozdział:)
A tu ZWIASTUN opowiadania mam nadzieję,że się spodoba i zachęci do czytania i komentowania NN:)

ZWIASTUN!!!!


10 KOMENTARZY=NN
532292_252554974870113_634385677_n.jpg
22.04.2013 o godz. 21:47
True-Love-With-You

NN

Hej dziewczyny!!
Chciałam was tylko poinformować,że nn pojawi się już jutro.
Dlaczego jutro?,ponieważ muszę się zastanowić jak będzie wyglądać mniej więcej,i nie mam za bardzo siły dziś pisać ponieważ,pół dnia spędziłam z kumpelą na zakupach i na herbatcehttp://restaurantica.pl/2012/04/20/nowe-miejsca-bubbleology-bubble-tea-cup-go/ która była wyśmienita polecam zieloną herbatę z posmakiem z cytryny i z tapiok'a:):)
Pozdrawiam także Monię (bff<3)
I Zapraszam na następny:)
bubble3.jpg
Tagi: nn
20.04.2013 o godz. 19:41
True-Love-With-You
..................(ciąg dalszy)..................
Powiedziałam i poszłam w stronę pokoju, odwracając się i patrząc jeszcze chwilę na Justina.
J-Nie odchodź
V-To mi nie pozwól
Już miałam wchodzić do pokoju,kiedy podbiegł do mnie,przytrzymując moje nadgarski i popychając na ścianę
J-Nigdy nie pozwolę
Powiedział, po czym wpił mi się w usta,na początku nie odwzajemniałam pocałunku,lecz po chwili każdy kolejny,odwzajemniałam z wielką chęcią.Nasz pocałunek,z niewinnego stał się bardzo namiętny i agresywny,tak jakbyśmy bali się,że już nidgy nie wróci ta chwila.Justin oderwał się,oparł swoje czoło o moje,a wiego oczach można było dostrzec łzy,wypuścił powietrze z ust,po czym mnie w siebie mocno wtulił,całując tym samym moją głowę.Wtuliłam się w niego jak najmocniej sie dało,nie chciałam go tracić.I postanowiłam,że mu uwierzę,i wybaczę.
J-Kocham cię,a to co tam widziałaś,było wielkim nieporozumieniem.
V-Wiem,i ci wybaczam
J-Tak bardzo cię kocham,nie chcę cię stracić
V-Nie stracisz
Staliśmy tak,przez dłuższą chwilę,wtuleni w siebie,lecz po chwili postanowiliśmy pójść się położyć.Nie zwarzając na problemy które mogliśmy mieć, gdyby pani nas zobaczyła,po prostu poszliśmy do mojego pokoju.Justin padł na łóżko,a ja za nim wtuleni w siebie zasneliśmy.
....
NASTĘPNEGO DNIA
Obudził nas budzik,który nie dawał za wygraną.Delikatnie wyrwałam się z objęć szatyna,i spojrzawszy na budzik,po czym na drzwi zamarłam,stała tam Donovan,oparta o framugę,tupiąc nogą.
Donovan-Co wy tu robicie,ha no pytam.
Zaczęła krzyczeć tak, że Justin szybko się zerwał,i sądząc po jego minie był również w ciężkim szoku,co i ja.
Donovan-No pytam się
V-Bo...No bo wczoraj dostałam temperatury i..pani nie było a dziewczyny nie dawały rady..więc Justin przyszedł i się mną opiekował,czuwał na de mną
Donovan-Było tak!..
Kim-Ta..tak miała mocną temperaturę,i cała się trzęsła
V-To pewnie przez to słońce,za długo się opalałam
Donova-Skoro tak, mam nadzieję,że mnie nie oszukujecie,wierze wam...I Victorio czujesz się na siłach,by dziś z nami wyjść
V-Tak..jasne,że tak
Donovan-To widzimy się za godzinę na dole.Justin wracaj do swojego pokoju,NATYCHMIAST!
J-Dobrze,już idę
Donovan wyszła,a ja myślałam,że zawału dostanę,to było najlepsze kłąmstwo jakie mogłam tylko wymyśleć.
J-No nieźle,nam się upiekło
Tay-Ta..coś cicho tu wczoraj było,a myślałyśmy już,że nie zaśniemy
V-Bez przesady
Odwróciłam się w kierunku szatyna,który był wpatrzony we mnie jak w obrazek,nie spuszczał ze mnie wzroku,po chwili się ogarnął i przyciągnął mnie do siebie,przy tym całując moją szyję.
V-Justin..
J-Nie mogę uwierzyć,że mogłem cię stracić,przez taką dziwkę jaką jest Ashley
V-Po prostu nie rozmawiajmy już o tym
J-Dobrze.kocham cię
V-Wiem
***********
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Zamknięta przed miłością,nie potrzebowała bólu.
Raz,czy dwa wystarczyło,chodź i tak wszystko na próżno.
Czas zaczyna płynąć,zanim to spostrzerze jest skostniała.
Ale coś się stało,poraz pierwszy,dzieki Niemu.
Jej serce się roztopiło,znalazło coś prawdziwego.
Wszyscy teraz na nią patrzą,myślą,że wariuje.
Ale nie dba o to co mówią,bo zakochała się w Nim.
Chcą ją odciągnąć,choć nie znają prawdy,jej serce sparaliżowane nastrojem,który je zaciska.
On ją otworzył i teraz ona z miłości Krwawi.
Patrzyła jak umiera,słyszała jak płacze. Każdej nocy w jego śnie,była taka młoda.Powinienbył wiedzieć,zamiast opierać się na niej,nigdy nie myślał o innych.
Dostrzegał tylko własny ból,a teraz..płacze ona,w środku nocy.Z tego samego, cholernego powodu.Ponieważ,to właśnie przez niego.Nigdy nie zbacza se swej ścieżki.Przez niego,nauczyła się bezpiecznie żyć,więc nikt jej nie rani.Przez niego,robiła wszystko co w jej mocy,aby zapomnieć o wszystkim.Przez niego,nie wie jak dopuścić,do siebie kogokolwiek innego.Przez niego,wstydzi się swojego życia,bo bez niego jest tak,cholernie puste.I to właśnie przez niego,Boi Się.

Oczami Victorii
Sobotni poranek,właśnie wstał kolejny piękny poranek,w słonecznej CALIFORNII.Obudziłam się niestety sama,myśląc o wszystkim co mnie dziś czeka,oczywiście spotkanie z Justinem, i spokanie z tymi hienami z paparaczzi.Są obrzydliwi,brzydzę się tym co robią,niszczą cudze życie,nie zwarzając na nic,po prostu z zimną krwią zabijają człowieka od środka.Napotykają niewinną dziewczynę,i zanim coś powie,połowa świata ją nienawidzi,tak właśnie było w moim przypadku,od kąd świat dowiedzial się,o mnie i Justinie.Nie dają mi spokoju,czyhają tylko aż potknę się i upadnę,a wtedy poniżą mnie przed wszystkimi.Justin stara się mnie chronić,lecz na marnę oni są wszędzie,gdzie tylko nie spojrzysz oni się czają. Z niehęcią wstałam z łóżka tym samym je zaścielając,weszłam do łazienki i wykonałam poranne czynności....
Po skończonej ''toaletce'' ubrałam się w tohttp://allani.pl/zestaw/727549. I podczas gdy pryskałam się perfumami,poczułam dłonie które oplotły moją talię,po chwili też i głowa ''tej osoby'' powędrowała na moje ramie,całując je delikatnie.
J-Ładnie pachniesz
V-Dziękuję
Szatyn lekko podniósł głowę,i oddał mi swój jakże słodki pocałunek,który niestety nie trwał długo ponieważ,oderwał się ode mnie,powracając do poprzedniej pozy,kołysał mną na boki i swoimi malinowymi ustami muskał moją szyję,.
J-Gotowa,aby pokazać się światu
V-...Nie
Justin zerknął na mnie z żalem w oczach.
V-Tylko żartowałam,jasne że tak,a gdzie się dziś wybieramy?
J-Więc w ciągu dnia jeszcze nie wiem,lecz...wieczorem, zabieram cię na kolację do mnie,ponieważ moja mama chcę cię poznać.
V-Naprawdę,opowiadałeś jej o mnie
J-Ciągle jej o tobie mówię,więc powiedziała że chce poznać tą jakże wspaniałą dziewczynę.
V-Myślisz,że się jej spodobam?
J-Kochanie,no pewnie,że tak
V-Muszę wybrać w czym się na tą kolację ubiorę
J-We wszystkim ci pięknie
V-I tak muszę wyglądać ładnie,nie mogę ubrać się jak na plażę nie..a teraz skoro mamy jeszcze sporo czasu to się ruszmy chcę gdzieś wyjść
J-No to chodź,może pojedziemy na plaże?
V-Jasne
.........................
Wyszliśmy z domu,i postanowiliśmy że przejdziemy się,zreszą że plaża nie jest daleko.Byliśmy już w połowie drogi ale zza rogu,wyłonił się mężczyzna w czarnym ubraniu z aparatem w ręce,od razu mocniej wtuliłam się w Justina,prubowaliśmy się ukryć lecz na marne,człowiek podbiegł do nas i zaczął wyzywać robiąc zdjęcia.
-Jesteś pedałem Bieber,zabieraj się stąd
Justin,przycisnął mnie do siebie widząc,że byłam roztrzęsiona,nie reagował na rzadne słowo wypowiedziane,przez człowieka z aparatem,szliśmy przodem trzymając się za rękę,a za nami szedł Kenny,który podtrzymywał mężczyznę by dał nam spokój
-Wypierdalaj stąd,wracaj do tej małej wsi
Justin twardo szedł,jeszcze mocniej mnie trzymając
-Twoja dziewczyna to brzydka,dziwka
I teraz nie wytrzymał,odwrócił się i podbiegł do niego,Kenny szybko złapał Justina,ja tylko podbiegłam by móc go uspokoić,lecz na marne
J-Co ty kurwa powiedziałeś,co powiedziałeś
-Nie obchodzi mnie kim jesteś
J-Mnie nie obchodz kim ty kurwa jesteś daruj sobie
V-Justin odpuść wszystko wporządku
J-Nie nie jest wporządku,nie widzisz ciągle cię wyzywają,atakują,nie dają za wygraną
V-Skoro ty dajesz radę,to ja też dam
J-Nie chce byś rezygnowała,ze swojego teraźniejszego życia
V-Nie rezygnuję,nigdy też nie zrezygnuje z ciebie
.......
Rozdział spacjalnie dla http://wizualnaxd.bloblo.pl/
Mam nadzieję,że rozdział przypadł wam do gustu.Chciałabym bardzo podziękować tym 13 komentarzą pod Rozdziałem.11
liczę,że i pod tym nie zabraknie równie licznych komentarzy,pytania? zadawajcie na ask'uhttp://ask.fm/JustinandOlivia
10KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ
577175_554325771259176_742995571_n.jpg
Tagi: Rozdział.12
14.04.2013 o godz. 00:29
justinbieber1
My ludzie umieramy na samą myśl o miłościach, które przepadły na zawsze, o chwilach które mogłyby być piękne a nie były, o skarbach, które mogłyby być odkryte, ale pozostały na zawsze niewidoczne pod piaskami. Obawiamy się sięgać po swoje największe marzenia, ponieważ wydaje nam się, że nie jesteśmy ich godni, lub że nigdy nam się to nie uda.


2 TYGODNIE PÓŹNIEJ
OCZAMI 3 OSOBY 
Ona znalazła sposób,by wpuscić go do środka.Ale tak naprawdę nigdy nie miała wątpliwości,stojąc w świetle jego aureoli, teraz ma swojego Anioła.W głębi czuje jakby się brzebudzała,on łamie każdą zasadę jaką ona przestrzegała.To ryzyko które podejmuje,nigdy się od ciebie nie odsunę,gdyby tylko otworzyła oczy,zobaczyłaby,że gdziekolwiek gdzie nie spojrzy,jest otoczona jego objęciem tak mocnym,który nigdy nie da jej odejść bo ona dla niego całym światem.Od samego początku, właśnie on poraził ją,promieniem słońca,płonący w jej najciemniejszą noc.Jest jedynym którego pragnie,jest uzależniona od światła jego aureoli.Obiecała,że już nigdy nie oszaleje z miłóści,ale to nawet nie wydaje się szaleństwem,grawitacja nie może zapomniec,ściągnąć ją spowrotem na ziemię.Ona wędrująca przez sny,widzi go,on gdy tylko zamknie oczy widzi ją.Jej blask w ciemności oddycha,z nadzieją na nowe życie.Teraz ona żyje dzięki niemu,a on sam dzięki niej.Ona widzi siebie,poprzez jego oczy,żyjąc w swoim świecie,wznosi się wysoko w górę,jego miłość oświetla,jej drogę do raju.Więc składa w ofierze swoje życiu,bo żyje dzięki jego miłości. Uczy ją jak widzieć świat,jak widzieć wszystko co piękne,swoimi zmysłami dotyka świata,którego nigdy sobie nie wyobrażała.Teraz daje mu swoją nadzieję,poddaje się i modli się by ten świat nigdy się nie skończył.
OCZAMI JUSTINA
Nie tracę nadzieji,że jeszcze wszystko będzie dobrze.Jeżdżę codziennie do mojego świata bez którego nie wyobrażam sobie życia,do niej.Każda minuta,a nawet sekunda jest bardzo cenna.Może nigdy jej nie zobaczę,bądź się mylę,i wszystko będzie dobrze,to właśnie moje myśli,boje się tej pierwszej,że ona nigdy do mnie nie wróci.Minęły dwa tygodnie i się nie wybudziła,cały świat się za nią modli,ja wiem,że nie pozwolę jej odejść.Kierując się ku drzwiom do sali gdzie leży moja mała,bezbronna Olivia,wleciała na mnie jej mama która zaczęła płakać i krzyczeć,że Olivia chyba właśnie się budzi.Popędziłem do jej sali,wbiegłem jak opętany,siadając na jej łóżku szpitalnym,złapałem jej jakże zimną rękę i ucałowałem,łzy wylatywały z moich oczy i skraplały moje policzki,ciągle w kółko mówiłem jej jak bardzo ją kocham,lecz ona nic,nawet nie drgnęła.Ująłem jej ręce i dotknąłem swich policzków,położyłem głowę na jej brzuchu i zacząłem ją przepraszać za wszystko,po chwili poczułem jej dłoń wyrywająca się z mojej,nie spojrzałem ku góry,lecz po chwili ta ręka gładziła moje włosy.Nie mogłem w to uwierzyć,spojrzałem ku góry i zobaczyłem...tak, właśnie ją mój cały świat,mojego anioła, bez którego moje życie nie ma jakiegokolwiek sensu.Podsunąłem się tak by siedzieć blisko jej twarzy, spojrzałem głeboko w oczy,i po prostu wziąłem ją w swe ramiona,odwzajemniła uścisk,a ja nie mogłam uwierzyć,że ona tu jest czy ja mam jakieś zwidy?Nie wydaje mi się,ona po prostu tu jest.Nie minęła chwila,a już jej rodzice i lekarze byli w sali,dziewczyna dała znak bym ja puścił,więc to zrobiłem. Spojrzała na wszystkich,z dziwnym wzrokiem tak jakby pierwszy raz ich widziała.
Olivia-Kim wy jesteście?

Dobra jest kolejny,dziękuję za doradzenie o blogu.Niektórzy pisali na priv a 3 w komentarzach, za wszystkie dziękuję, i postanowiłam,że bloga narazie nie zawieszam.Jeżeli będzie dużo komentarzy,następny pojawi się bardzo szybko,obiecuję:)
Tagi: 26.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz