Carmen
Nadszedł czas, gdy musieliśmy skończyć nasze dziwne zabawy, i położyć się spać. Jutro wyczerpujący dzień. Postanowiliśmy z Justinem, że wylecimy na parę dni do Stanów. Powiedziałam, mu tylko, że za dużo rzeczy przypomina mi tu moją rodzinę, siostrę, brata,rodziców, babci.... A on podsunął pomysł, żebyśmy wyjechali z Polski gdzieś dalej. Mam nadzieję, że to coś pomoże. Jak na razie jestem w stanie zrobić wszystko i nic. Tak wiem, leń ze mnie, ale no.. Tak jestem. Carmen Kriss. Nastolatka, pełna emocji, i wszystkiego czego byście chcieli. Jestem otwarta na krytykę. Ale jednak wole od tego, jak mnie chwalą. A ostatnio Justin mnie pochwalił, że dobrze całuję.
No nie ma co, on tez jest niezły. Powiedział mi na ucho gdy sie bawiliśmy na zewnątrz, że jestem szalona. No jeśli on dopiero po tygodniu się o tym przekonał, to zobaczy do czego ja jestem zdolna. Pamiętam... A dobra, opowiem kiedy indziej.
- Justin, chodź. - przyciągnęłam chłopaka do siebie, i namiętnie go pocałowałam. On odwzajemnił, a nawet pogłębił pocałunek. Zawiesiłam ręce na jego szyi, a on podnosząc mnie za pupę posadził na swoich biodrach i wyszedł ze mną na górę po schodach.
Weszliśmy do mojego pokoju. Znowu zrobiło się niebezpiecznie
blisko między nami. Nie wiedziałam, jak to się skończy, ale miałam nadzieję, że nie tak jak wczoraj. Ale moja intuicja czasami zawodzi. Znowu poczułam się źle i zaszłam z Justina.
On pokiwał głową, na znak , że zrozumiał.
- Wcale nie Justin.. Nie rozumiesz. - powiedziałam szeptem nawet na niego nie patrząc. Mój oddech nadal nie przybrał zwykłego, bo nadal był nierówny i dosyć głośny.
- Jak? co?- zapytał dotykając mojego ramienia.
- Justin wcale nie rozumiesz. Nawet nie wiesz, jak to jest się czuć, tak jak teraz się czuję. Nie chodzi o zdrowie. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym dać ci to czego chcesz. - powiedziałam na jednym wdechu.
On zachichotał i przytulił mnie do siebie. Ja bez wahania wtuliłam się w bruneta.
- Car, za kogo ty mnie masz skarbie? Chciałem tylko tyle nic więcej. Nie jestem jakimś sexomaniakiem skarbie. - znowu zachichotał i mocniej mnie przytulił.
- Wiem, przecież - zaśmiałam się - ale to ja zaczęłam, a teraz skończyłam. Źle mi z tym. Chciałabym być normalną nastolatką, bez jakiejś tam choroby serca.
- nie mów tak. Kocham cię taką jaka jesteś. Nie próbuj tego zmieniać Carmen - powiedział i sprzedał mi słodkiego buziaka.
Justin
Albo mi się wydaję, albo Car za bardzo się wszystkim przejmuję. Wyznałem jej miłość, i wcale tego nie żałuję.Wcale. Ani troszkę. Ona jest taka... przy niej czuję się Justinem takim jakim chcę być. I za to wszystko jestem jej wdzięczny.
Gdy tylko Carmen się uspokoiła poszedłem wziąć prysznic, i położyłem się w swoim pokoju. Dostałem sms'a od brunetki, z pytaniem czy może ze mną spać. Odpisałem, że ja przyjdę do niej, i poszedłem. Na samym wejściu zapytała czemu u niej. -No to jest chyba oczywiste, masz większe łóżko
Dziewczyna popatrzyła na mnie, śmiejąc się i poklepała dłonią miejsce obok niej. Tak zrobiłem.
Dziewczyna musnęła mój policzek i szepnęła ciche ''dobranoc''. Ja odpowiedziałem to samo, i po chwili odpłynąłem.
*rano*
Carmen
Wstałam za pomocą budzika, i przecierając zaspane oczy próbowałam wstać z łóżka. Tak, próbowałam, ale mi się to nie udało, bo zapomniałam, że Justin spał ze mną tej nocy i wychodząc niechcący siadłam na jego nodze, co go obudziło.
- Shh..uważaj!- krzyknął zaspany.
-No dobra, sorry chciałam tylko wstać.
Chłopak otworzył oczy, i gdy zobaczył w jakiej pozycji jestem, to znaczy, że siedzę na jego nogach, oblizał usta lekko mnie do siebie przyciągnął. Musnął moje usta, a ja przejechałam palcem po jego gołym torsie. On cicho mruknął a ja z niego zeszłam.
- Nie ma tak dobrze na dzień dobry Bieber - zaśmiała się, a on posłał mi ''złowieszcze'' spojrzenie po czym zaczął się śmiać. Nasz związek w ogóle jest śmieszny. Tak w kółko ktoś się śmieje. Zero powagi. Kiedyś trzeba to zmienić, ale teraz jest dobrze.
Poszłam do łazienki i wybrałam wygodny strój po czym weszłam pod prysznic. Wyszłam z pod natrysku, zrobiłam co miałam zrobić i gotowa wyszłam prosto do mojego pokoju. Tam zobaczyłam Biebsa on się zawsze tak fajnie ubiera.
- Ślicznie wyglądasz - rzucił , puszczając mi oczko.
- Zwyczajnie, ale dzięki. No ty też - powiedziałam machając przed nim ręką.
On się zaśmiał i pod nosem cichutko powiedział ''wiem'' ale ja jednak to usłyszałam.
-SŁYSZAŁAM - zaśmiałam się a brunet razem ze mną.
Zeszliśmy na dół, zjedliśmy śniadanie, chwilę pooglądaliśmy TV i poszliśmy się spakować.
Po 2 godzinach oboje stanęliśmy przed domem z walizkami w rękach, i popatrzyliśmy się na siebie, spojrzeniem mówiąc ''tak będzie dobrze''. Zamknęłam dom, i ruszyliśmy do auta.
Na lotnisku byliśmy po 40 minutach. Bilety Jus zarezerwował już wczoraj, więc musieliśmy je tylko odebrać. Tak zrobiliśmy, a potem przeszliśmy przez wszystkie wymuszane bramki, i wsiedliśmy na pokład samolotu.
Gdy tylko wystartowaliśmy od razu zrobiłam się senna. Poinformowałam bruneta, siedzącego obok mnie, że się prześpię. On rozłożył ręce, tak jakby wiedział o czym myślę. Wtuliłam się w chłopaka i zasnęłam.
Obudził mnie Justin który dziwnie się wiercił. Rozmawiał z kimś przez telefon, chyba. Wymachiwał rękoma przy czym mówił ''to nie możliwe'' albo ''nie prawda, kłamiesz'' on nie mówił. On prawie, że krzyczał.
[...]
Weszliśmy do domu Justina.
Justin pokazał mi gdzie łazienka a ja wzięłam szybki prysznic. Owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki wygrzebując z walizki w sypialni Justina jakieś ubrania i bieliznę. Wiedziałam, że Justin jest na dole, więc nawet nie chciało mi się wchodzić do łazienki, spuściłam z siebie miękki ręcznik, i założyłam majtki, a potem stanik. W tym momencie drzwi się otworzyły a ja poskoczyłam z przerażenia. Justin się zaśmiał widząc moją reakcję. Ale jego mina była bezcenna. No wiem, że mam ładne ciało, ale czując wzrok na tym ciele samego Justina Bieber, bardziej je doceniłam haha
- mmm- Jus mruknął podchodząc bliżej mnie
Ja śmiejąc się uciekałam do łazienki z ubraniami w ręku.
- To nie fair - krzyknął przez śmiech. A on się tak cudownie śmieje. Ubrałam się i uczesałam, a potem wyszłam z łazienki.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Krótki, ale mam nadzieję, że się podoba. W ZAMIAN , ŻE KRÓTKI JUTRO BĘDZIE NOWY ;* KOCHAM WAS, I DZIĘKUJĘ ZA WSZYTKO ♥
A ja TOM ;D HAHAHAHA
Nadszedł czas, gdy musieliśmy skończyć nasze dziwne zabawy, i położyć się spać. Jutro wyczerpujący dzień. Postanowiliśmy z Justinem, że wylecimy na parę dni do Stanów. Powiedziałam, mu tylko, że za dużo rzeczy przypomina mi tu moją rodzinę, siostrę, brata,rodziców, babci.... A on podsunął pomysł, żebyśmy wyjechali z Polski gdzieś dalej. Mam nadzieję, że to coś pomoże. Jak na razie jestem w stanie zrobić wszystko i nic. Tak wiem, leń ze mnie, ale no.. Tak jestem. Carmen Kriss. Nastolatka, pełna emocji, i wszystkiego czego byście chcieli. Jestem otwarta na krytykę. Ale jednak wole od tego, jak mnie chwalą. A ostatnio Justin mnie pochwalił, że dobrze całuję.
No nie ma co, on tez jest niezły. Powiedział mi na ucho gdy sie bawiliśmy na zewnątrz, że jestem szalona. No jeśli on dopiero po tygodniu się o tym przekonał, to zobaczy do czego ja jestem zdolna. Pamiętam... A dobra, opowiem kiedy indziej.
- Justin, chodź. - przyciągnęłam chłopaka do siebie, i namiętnie go pocałowałam. On odwzajemnił, a nawet pogłębił pocałunek. Zawiesiłam ręce na jego szyi, a on podnosząc mnie za pupę posadził na swoich biodrach i wyszedł ze mną na górę po schodach.
Weszliśmy do mojego pokoju. Znowu zrobiło się niebezpiecznie
blisko między nami. Nie wiedziałam, jak to się skończy, ale miałam nadzieję, że nie tak jak wczoraj. Ale moja intuicja czasami zawodzi. Znowu poczułam się źle i zaszłam z Justina.
On pokiwał głową, na znak , że zrozumiał.
- Wcale nie Justin.. Nie rozumiesz. - powiedziałam szeptem nawet na niego nie patrząc. Mój oddech nadal nie przybrał zwykłego, bo nadal był nierówny i dosyć głośny.
- Jak? co?- zapytał dotykając mojego ramienia.
- Justin wcale nie rozumiesz. Nawet nie wiesz, jak to jest się czuć, tak jak teraz się czuję. Nie chodzi o zdrowie. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym dać ci to czego chcesz. - powiedziałam na jednym wdechu.
On zachichotał i przytulił mnie do siebie. Ja bez wahania wtuliłam się w bruneta.
- Car, za kogo ty mnie masz skarbie? Chciałem tylko tyle nic więcej. Nie jestem jakimś sexomaniakiem skarbie. - znowu zachichotał i mocniej mnie przytulił.
- Wiem, przecież - zaśmiałam się - ale to ja zaczęłam, a teraz skończyłam. Źle mi z tym. Chciałabym być normalną nastolatką, bez jakiejś tam choroby serca.
- nie mów tak. Kocham cię taką jaka jesteś. Nie próbuj tego zmieniać Carmen - powiedział i sprzedał mi słodkiego buziaka.
Justin
Albo mi się wydaję, albo Car za bardzo się wszystkim przejmuję. Wyznałem jej miłość, i wcale tego nie żałuję.Wcale. Ani troszkę. Ona jest taka... przy niej czuję się Justinem takim jakim chcę być. I za to wszystko jestem jej wdzięczny.
Gdy tylko Carmen się uspokoiła poszedłem wziąć prysznic, i położyłem się w swoim pokoju. Dostałem sms'a od brunetki, z pytaniem czy może ze mną spać. Odpisałem, że ja przyjdę do niej, i poszedłem. Na samym wejściu zapytała czemu u niej. -No to jest chyba oczywiste, masz większe łóżko
Dziewczyna popatrzyła na mnie, śmiejąc się i poklepała dłonią miejsce obok niej. Tak zrobiłem.
Dziewczyna musnęła mój policzek i szepnęła ciche ''dobranoc''. Ja odpowiedziałem to samo, i po chwili odpłynąłem.
*rano*
Carmen
Wstałam za pomocą budzika, i przecierając zaspane oczy próbowałam wstać z łóżka. Tak, próbowałam, ale mi się to nie udało, bo zapomniałam, że Justin spał ze mną tej nocy i wychodząc niechcący siadłam na jego nodze, co go obudziło.
- Shh..uważaj!- krzyknął zaspany.
-No dobra, sorry chciałam tylko wstać.
Chłopak otworzył oczy, i gdy zobaczył w jakiej pozycji jestem, to znaczy, że siedzę na jego nogach, oblizał usta lekko mnie do siebie przyciągnął. Musnął moje usta, a ja przejechałam palcem po jego gołym torsie. On cicho mruknął a ja z niego zeszłam.
- Nie ma tak dobrze na dzień dobry Bieber - zaśmiała się, a on posłał mi ''złowieszcze'' spojrzenie po czym zaczął się śmiać. Nasz związek w ogóle jest śmieszny. Tak w kółko ktoś się śmieje. Zero powagi. Kiedyś trzeba to zmienić, ale teraz jest dobrze.
Poszłam do łazienki i wybrałam wygodny strój po czym weszłam pod prysznic. Wyszłam z pod natrysku, zrobiłam co miałam zrobić i gotowa wyszłam prosto do mojego pokoju. Tam zobaczyłam Biebsa on się zawsze tak fajnie ubiera.
- Ślicznie wyglądasz - rzucił , puszczając mi oczko.
- Zwyczajnie, ale dzięki. No ty też - powiedziałam machając przed nim ręką.
On się zaśmiał i pod nosem cichutko powiedział ''wiem'' ale ja jednak to usłyszałam.
-SŁYSZAŁAM - zaśmiałam się a brunet razem ze mną.
Zeszliśmy na dół, zjedliśmy śniadanie, chwilę pooglądaliśmy TV i poszliśmy się spakować.
Po 2 godzinach oboje stanęliśmy przed domem z walizkami w rękach, i popatrzyliśmy się na siebie, spojrzeniem mówiąc ''tak będzie dobrze''. Zamknęłam dom, i ruszyliśmy do auta.
Na lotnisku byliśmy po 40 minutach. Bilety Jus zarezerwował już wczoraj, więc musieliśmy je tylko odebrać. Tak zrobiliśmy, a potem przeszliśmy przez wszystkie wymuszane bramki, i wsiedliśmy na pokład samolotu.
Gdy tylko wystartowaliśmy od razu zrobiłam się senna. Poinformowałam bruneta, siedzącego obok mnie, że się prześpię. On rozłożył ręce, tak jakby wiedział o czym myślę. Wtuliłam się w chłopaka i zasnęłam.
Obudził mnie Justin który dziwnie się wiercił. Rozmawiał z kimś przez telefon, chyba. Wymachiwał rękoma przy czym mówił ''to nie możliwe'' albo ''nie prawda, kłamiesz'' on nie mówił. On prawie, że krzyczał.
[...]
Weszliśmy do domu Justina.
Justin pokazał mi gdzie łazienka a ja wzięłam szybki prysznic. Owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki wygrzebując z walizki w sypialni Justina jakieś ubrania i bieliznę. Wiedziałam, że Justin jest na dole, więc nawet nie chciało mi się wchodzić do łazienki, spuściłam z siebie miękki ręcznik, i założyłam majtki, a potem stanik. W tym momencie drzwi się otworzyły a ja poskoczyłam z przerażenia. Justin się zaśmiał widząc moją reakcję. Ale jego mina była bezcenna. No wiem, że mam ładne ciało, ale czując wzrok na tym ciele samego Justina Bieber, bardziej je doceniłam haha
- mmm- Jus mruknął podchodząc bliżej mnie
Ja śmiejąc się uciekałam do łazienki z ubraniami w ręku.
- To nie fair - krzyknął przez śmiech. A on się tak cudownie śmieje. Ubrałam się i uczesałam, a potem wyszłam z łazienki.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Krótki, ale mam nadzieję, że się podoba. W ZAMIAN , ŻE KRÓTKI JUTRO BĘDZIE NOWY ;* KOCHAM WAS, I DZIĘKUJĘ ZA WSZYTKO ♥
A ja TOM ;D HAHAHAHA
Tagi: Opowiadanie 1
08.04.2013 o godz. 20:01
Tak właśnie spędziliśmy dzień na plaży, było wspaniale do czasu gdy..
OCZAMI VICTORII
Szliśmy właśnie z plaży, do hotelu gdy już do niego wchodziliśmy, w holu czekała na nas nie miła niespodzianka… Tak Ashley (co ona to kurwy nędzy tu robi??) właśnie to pomyślałam widząc ją, od razu pomyślałam, że będą jakieś problemy, a zapowiadało się tak pięknie.
V-Proszę pani a co ona tu robi. Wysyczałam przez zęby widząc, że dziewczyna się zbliża
P-Jej rodzice, powiedzieli że mają dużo spraw na głowie i że jej nie będzie na wycieczce co najmniej dzień a później ją przywiozą więc właśnie ją przywieźli
V-No to super
J-Ej skarbie, co jest nie przejmuj się nią tak?
V-Tak. Tylko, że ona zawsze wszystko psuje
J-Nie daj się sprowokować
Justin doszedł na chwilę do Zayna i Chaza, a ja z dziewczynami stałyśmy jak osłupiałe i z pogardą patrzyłyśmy na Ashley, przerwała nam pani
P-Ashley zamieszkasz z Nicole w pokoju
Ashley- Ja wole mieszkać z nim w pokoju
Powiedziawszy to pokazała palcem na Justina, który patrzył się na mnie z niedowierzeniem, po chwili zauważyłam, że Ashley podeszła do Justina i jeździła palcem po jego torsie, Justin co chwila ją odpychał co prawda lecz i tak czułam, ukłucie zazdrości.
-Teraz mi nie uciekniesz.
Powiedziała do niego, a ja nie wytrzymałam i podbiegłam do Justina czule całując co chłopak jeszcze bardziej pogłębiał. Kątem oka zauważyłam jak Ashley czerwieni się z zazdrości i złości, po chwili oderwałam się od chłopaka i zwróciłam się do Ashley
V- Fajnie, a jak już złapiesz MOJEGO CHŁOPAKA to przyprowadź go do MOJEGO pokoju. Dzięki
Uśmiechnęłam się i za rękę z Justinem poszliśmy na górę.
J- A jak już złapiesz MOJEGO CHŁOPAKA to przyprowadź go do MOJEGO pokoju, mrrrr no wiesz jesteś taka seksowna jak się złościsz
V-Musiałam jej pokazać kto tu rządzi
Chłopak lekko zachichotał, po czym spojrzał na mnie posyłając mi buziaczka.
V-Mmmmm a może tak prawdziwego
J-No chodź tutaj
Wziął mnie w ramiona, i namiętnie pocałował, oderwaliśmy się do siebie, żegnając się przy tym.
…………
Leżałam już w łóżku, w seksownej piżamie (tak po prostu ją zapakowałam) i leżąc w łóżku gadałyśmy z dziewczynami o wszystkim praktycznie.
V-Tak szczerze dziewczyny, jesteśmy już jeden dzień ze sobą ale jak go tylko zobaczyłam tak czułam coś, że kiedyś będziemy razem. Wiesz. Myślę, że to on nadał sens mojemu światu.
T-Vicki to jest takie piękne, ja jak jestem z Chazem wszystko co we mnie złego przy nim znika
K-Ja tak mam przy Zaynie
Przerwało nam bardzo ciche pukanie do drzwi, zerwałam się i otworzyłam w drzwiach zobaczyłam Justina, który stał tyłem i już po chwili się odwrócił. Zmierzył mnie wzrokiem od stóp po czubek głowy, przygryzając wargę, dopiero teraz skapnęłam się, że mam na sobie koronkową czarną bieliznę, którą zakrywa koronkowa koszulka do pupy.
J-Skąd wiedziałaś, że przyjdę. Szepnął mi na ucho całując szyję
V-Nie tutaj, dziewczyny są
J-Jak chcecie to możecie iść do chłopaków nie ma Donovan więc nie chodzi
T-Super, Kim idziemy
K-To chodź
Zeszły z łóżek, przejrzały się w lustrze i wyszły, po drodze posyłając mi spojrzenie typu Uważaj bo zaraz cię przeleci, na co się cicho zaśmiałam. Justin usiadł na łóżku, rozkładając ręce, tak bym do niego przyszła. Podeszłam do niego i usiadłam na kolanach, mocno się w niego wtuliłam siadając na nim okrakiem, na co chłopak zaczął mnie całować po szyi, zjeżdżając niżej i niżej, aż do moich majtek, odepchnęłam go lekko na co szatyn spojrzał mi w oczy
J-Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać, jesteś tak… piękna
V-Myślę, że to za wcześnie
J-Przepraszam, strasznie mi głupio
Złapałam chłopaka za podbródek, całując w usta
V-Nic się nie stało nie chcę aby było nie zręcznie
J-Zapominamy?
V-Zapominamy
…….
Przesiedzieliśmy prawie całą noc, Justin leżał na moim łóżku a ja na jego klatce piersiowej, przy czym bawiłam się jego palcami, a on moimi włosami.
J-Myślisz co będzie za rok, dwa?
V-Prawie ciągle, i z każdą sekundą widzę ciebie za rok, czy dwa chciałabym być z tobą
J-Uprzedziłaś mnie, właśnie chciałem to powiedzieć
Tak rozmawialiśmy do puki nie usłyszeliśmy, otwierających się drzwi, w których stanęły dziewczyny
K-Dobra, sorki że wam przeszkadzamy ale już jest 4 a nie chcemy aby rano nas Donovan nakryła
V-Spoko
J-To ja już pójdę, dobrze kochanie
V-Będę tęsknić
Dał mi soczystego buziaka, i zniknął za drzwiami.
………
Nie mogłam zasnąć, kręciłam się na boki ale nic nie dawało, postanowiłam pójść do Justina, zeszłam z łóżka zakładając dżinsy i t-shirt z napisem ‘’Te amo’’, wyszłam z pokoju i na paluszkach poszłam do pokoju Justina, chciałam zapukać, ale z pokoju obok dochodziły krzyki kłótni, postanowiłam że zapukam i zobaczę czy wszystko w porządku. Podeszłam do drzwi które były otwarte, delikatnie je uchyliłam a tam Justin i Ashley która stała i go całowała, on próbował się wyrwać lecz i tak ją całował. Łza spłynęła po moim policzku, po chwili chłopak się odsunął i przez przypadek spojrzał w moją stronę, odepchnął dziewczynę i zaczął do mnie podchodzić
V-Jak mogłeś?
J- To nie tak jak myślisz kochanie.
V-Nie to mi łaskawie wytłumacz, choć nie zapewne było tak ja ci nie dałam więc szukasz pocieszenia u niej, jesteśmy ze sobą dwa dni, Justin dwa jebane dni a ty mnie już zdradzasz
J-Nie! Daj mi wytłumaczyć to ona rozumiesz
V-To po co tu przyszedłeś?!!
J-Nie rozumiesz ja szedłem do ciebie a ona mnie, zaciągnęła tu uwierz mi
Wyszłam z pokoju Ashley i zaczęłam kierować się ku mojemu pokoju gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek, odwróciwszy mnie do siebie ujrzałam Justina.
J-Posłuchaj, jakbym cię nie kochał to po co bym się tak starał? Co ? nie zdradziłem cię ona mnie zaciągnęła do pokoju krzycząc, że ty nie jesteś dla mnie ja ją zacząłem wyzywać i już miałem wychodzić, gdy ona mnie złapała i zaczęła całować chciałem ją odepchnąć ale nie mogłem ona była taka nachalna, posłuchaj wiem że to emocję ale kocham cię i nigdy bym ci nie zrobił krzywdy
V-Może będę tego żałowała, ale nie chcę teraz o tym myśleć potrzebuję czasu
J-Vicki dlaczego mi nie wierzysz?
V-Bo mnie to rani, każdy mój chłopak mnie ranił Justin, myślałam że jesteś inny
J-Bo jestem! To ona chcę wszystko zniszczyć tak bardzo jej nienawidzę
Justin podniósł wzrok na mnie, i dopiero teraz zauważyłam że on.. płacze
J-Nie chcę cię stracić
V-To zrób coś
Powiedziałam i poszłam w stronę pokoju, odwracając się i patrząc jeszcze chwilę na Justina
J-Nie odchodź
V-To mi nie pozwól
……..
I... jak wam się podoba? Mam nadzieję,że wam przypadnie do gustu:) Swoję opinię wyrarzajcie w formie komentarza:)
Dzięki i jeżeli pod tym rozdziałem pojawi się 10 komów nn będzie bardzoo długi i mega ciekawy.
10KOMENTARZY=NN
OCZAMI VICTORII
Szliśmy właśnie z plaży, do hotelu gdy już do niego wchodziliśmy, w holu czekała na nas nie miła niespodzianka… Tak Ashley (co ona to kurwy nędzy tu robi??) właśnie to pomyślałam widząc ją, od razu pomyślałam, że będą jakieś problemy, a zapowiadało się tak pięknie.
V-Proszę pani a co ona tu robi. Wysyczałam przez zęby widząc, że dziewczyna się zbliża
P-Jej rodzice, powiedzieli że mają dużo spraw na głowie i że jej nie będzie na wycieczce co najmniej dzień a później ją przywiozą więc właśnie ją przywieźli
V-No to super
J-Ej skarbie, co jest nie przejmuj się nią tak?
V-Tak. Tylko, że ona zawsze wszystko psuje
J-Nie daj się sprowokować
Justin doszedł na chwilę do Zayna i Chaza, a ja z dziewczynami stałyśmy jak osłupiałe i z pogardą patrzyłyśmy na Ashley, przerwała nam pani
P-Ashley zamieszkasz z Nicole w pokoju
Ashley- Ja wole mieszkać z nim w pokoju
Powiedziawszy to pokazała palcem na Justina, który patrzył się na mnie z niedowierzeniem, po chwili zauważyłam, że Ashley podeszła do Justina i jeździła palcem po jego torsie, Justin co chwila ją odpychał co prawda lecz i tak czułam, ukłucie zazdrości.
-Teraz mi nie uciekniesz.
Powiedziała do niego, a ja nie wytrzymałam i podbiegłam do Justina czule całując co chłopak jeszcze bardziej pogłębiał. Kątem oka zauważyłam jak Ashley czerwieni się z zazdrości i złości, po chwili oderwałam się od chłopaka i zwróciłam się do Ashley
V- Fajnie, a jak już złapiesz MOJEGO CHŁOPAKA to przyprowadź go do MOJEGO pokoju. Dzięki
Uśmiechnęłam się i za rękę z Justinem poszliśmy na górę.
J- A jak już złapiesz MOJEGO CHŁOPAKA to przyprowadź go do MOJEGO pokoju, mrrrr no wiesz jesteś taka seksowna jak się złościsz
V-Musiałam jej pokazać kto tu rządzi
Chłopak lekko zachichotał, po czym spojrzał na mnie posyłając mi buziaczka.
V-Mmmmm a może tak prawdziwego
J-No chodź tutaj
Wziął mnie w ramiona, i namiętnie pocałował, oderwaliśmy się do siebie, żegnając się przy tym.
…………
Leżałam już w łóżku, w seksownej piżamie (tak po prostu ją zapakowałam) i leżąc w łóżku gadałyśmy z dziewczynami o wszystkim praktycznie.
V-Tak szczerze dziewczyny, jesteśmy już jeden dzień ze sobą ale jak go tylko zobaczyłam tak czułam coś, że kiedyś będziemy razem. Wiesz. Myślę, że to on nadał sens mojemu światu.
T-Vicki to jest takie piękne, ja jak jestem z Chazem wszystko co we mnie złego przy nim znika
K-Ja tak mam przy Zaynie
Przerwało nam bardzo ciche pukanie do drzwi, zerwałam się i otworzyłam w drzwiach zobaczyłam Justina, który stał tyłem i już po chwili się odwrócił. Zmierzył mnie wzrokiem od stóp po czubek głowy, przygryzając wargę, dopiero teraz skapnęłam się, że mam na sobie koronkową czarną bieliznę, którą zakrywa koronkowa koszulka do pupy.
J-Skąd wiedziałaś, że przyjdę. Szepnął mi na ucho całując szyję
V-Nie tutaj, dziewczyny są
J-Jak chcecie to możecie iść do chłopaków nie ma Donovan więc nie chodzi
T-Super, Kim idziemy
K-To chodź
Zeszły z łóżek, przejrzały się w lustrze i wyszły, po drodze posyłając mi spojrzenie typu Uważaj bo zaraz cię przeleci, na co się cicho zaśmiałam. Justin usiadł na łóżku, rozkładając ręce, tak bym do niego przyszła. Podeszłam do niego i usiadłam na kolanach, mocno się w niego wtuliłam siadając na nim okrakiem, na co chłopak zaczął mnie całować po szyi, zjeżdżając niżej i niżej, aż do moich majtek, odepchnęłam go lekko na co szatyn spojrzał mi w oczy
J-Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać, jesteś tak… piękna
V-Myślę, że to za wcześnie
J-Przepraszam, strasznie mi głupio
Złapałam chłopaka za podbródek, całując w usta
V-Nic się nie stało nie chcę aby było nie zręcznie
J-Zapominamy?
V-Zapominamy
…….
Przesiedzieliśmy prawie całą noc, Justin leżał na moim łóżku a ja na jego klatce piersiowej, przy czym bawiłam się jego palcami, a on moimi włosami.
J-Myślisz co będzie za rok, dwa?
V-Prawie ciągle, i z każdą sekundą widzę ciebie za rok, czy dwa chciałabym być z tobą
J-Uprzedziłaś mnie, właśnie chciałem to powiedzieć
Tak rozmawialiśmy do puki nie usłyszeliśmy, otwierających się drzwi, w których stanęły dziewczyny
K-Dobra, sorki że wam przeszkadzamy ale już jest 4 a nie chcemy aby rano nas Donovan nakryła
V-Spoko
J-To ja już pójdę, dobrze kochanie
V-Będę tęsknić
Dał mi soczystego buziaka, i zniknął za drzwiami.
………
Nie mogłam zasnąć, kręciłam się na boki ale nic nie dawało, postanowiłam pójść do Justina, zeszłam z łóżka zakładając dżinsy i t-shirt z napisem ‘’Te amo’’, wyszłam z pokoju i na paluszkach poszłam do pokoju Justina, chciałam zapukać, ale z pokoju obok dochodziły krzyki kłótni, postanowiłam że zapukam i zobaczę czy wszystko w porządku. Podeszłam do drzwi które były otwarte, delikatnie je uchyliłam a tam Justin i Ashley która stała i go całowała, on próbował się wyrwać lecz i tak ją całował. Łza spłynęła po moim policzku, po chwili chłopak się odsunął i przez przypadek spojrzał w moją stronę, odepchnął dziewczynę i zaczął do mnie podchodzić
V-Jak mogłeś?
J- To nie tak jak myślisz kochanie.
V-Nie to mi łaskawie wytłumacz, choć nie zapewne było tak ja ci nie dałam więc szukasz pocieszenia u niej, jesteśmy ze sobą dwa dni, Justin dwa jebane dni a ty mnie już zdradzasz
J-Nie! Daj mi wytłumaczyć to ona rozumiesz
V-To po co tu przyszedłeś?!!
J-Nie rozumiesz ja szedłem do ciebie a ona mnie, zaciągnęła tu uwierz mi
Wyszłam z pokoju Ashley i zaczęłam kierować się ku mojemu pokoju gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek, odwróciwszy mnie do siebie ujrzałam Justina.
J-Posłuchaj, jakbym cię nie kochał to po co bym się tak starał? Co ? nie zdradziłem cię ona mnie zaciągnęła do pokoju krzycząc, że ty nie jesteś dla mnie ja ją zacząłem wyzywać i już miałem wychodzić, gdy ona mnie złapała i zaczęła całować chciałem ją odepchnąć ale nie mogłem ona była taka nachalna, posłuchaj wiem że to emocję ale kocham cię i nigdy bym ci nie zrobił krzywdy
V-Może będę tego żałowała, ale nie chcę teraz o tym myśleć potrzebuję czasu
J-Vicki dlaczego mi nie wierzysz?
V-Bo mnie to rani, każdy mój chłopak mnie ranił Justin, myślałam że jesteś inny
J-Bo jestem! To ona chcę wszystko zniszczyć tak bardzo jej nienawidzę
Justin podniósł wzrok na mnie, i dopiero teraz zauważyłam że on.. płacze
J-Nie chcę cię stracić
V-To zrób coś
Powiedziałam i poszłam w stronę pokoju, odwracając się i patrząc jeszcze chwilę na Justina
J-Nie odchodź
V-To mi nie pozwól
……..
I... jak wam się podoba? Mam nadzieję,że wam przypadnie do gustu:) Swoję opinię wyrarzajcie w formie komentarza:)
Dzięki i jeżeli pod tym rozdziałem pojawi się 10 komów nn będzie bardzoo długi i mega ciekawy.
10KOMENTARZY=NN
Tagi: Rozdział.11
06.04.2013 o godz. 23:29
Zwiastun11
……
-Wiesz. Myślę, że to on nadał sens mojemu światu
Teraz mi nie uciekniesz
…..
-Jak mogłeś?
To nie tak jak myślisz kochanie.
-Nie chcę cię stracić
………
-Powiedz tylko tej dziwce, że ją zabiję
Nie odchodź
-To mi nie pozwól
……………………….
Hej kochane!! Bardzo was przepraszam, że nie dodawałam ale, właśnie dwa dni temu rozstałam się z chłopakiem (bo był dupkiem i powiedział, że Bieber to ciota), i nie miałam po prostu jak dodać, więc na razie ZWIASTUN lecz nie długo rozdział.
Liczę na wasze komentarze.
……
-Wiesz. Myślę, że to on nadał sens mojemu światu
Teraz mi nie uciekniesz
…..
-Jak mogłeś?
To nie tak jak myślisz kochanie.
-Nie chcę cię stracić
………
-Powiedz tylko tej dziwce, że ją zabiję
Nie odchodź
-To mi nie pozwól
……………………….
Hej kochane!! Bardzo was przepraszam, że nie dodawałam ale, właśnie dwa dni temu rozstałam się z chłopakiem (bo był dupkiem i powiedział, że Bieber to ciota), i nie miałam po prostu jak dodać, więc na razie ZWIASTUN lecz nie długo rozdział.
Liczę na wasze komentarze.
Tagi: ZWIASTUN11
06.04.2013 o godz. 19:21
Miał grzywkę! NASZ BIEBER WCZORAJ MIAŁ GRZYWKĘ! JHJFKHYIWFBEFHWE WYGLĄDAŁ TAK BOOOSKOOOO! ALE TERAZ JUŻ NIE MA. DODAŁ ZDJĘCIE, GDZIE WIDAĆ , ŻE JUŻ NIE MA ;( SZKODA. BO BYŁ TAKI UROCZY, SŁODZIUTKI I W OGÓLE. KOCHAM GO ZAWSZE, I NA ZAWSZE. KOCHAM!
No i wczoraj na koncercie w Niemczech Justin spóźnił się na koncert bo źle się poczuł- znowu. (martwię się) A ''fanki'' go wybuczały i zaczęły wychodzić z koncertu. NO I CO TO KUR*A MA BYĆ?! JESZCZE NA M&G JAK MIAŁ GRZYWKĘ, JEDNA MU PODOBNO POWIEDZIAŁA, ŻE BRZYDKO WYGLĄDA! NO JA JEBIE PRZEPRASZAM BARDZO!
No i wczoraj na koncercie w Niemczech Justin spóźnił się na koncert bo źle się poczuł- znowu. (martwię się) A ''fanki'' go wybuczały i zaczęły wychodzić z koncertu. NO I CO TO KUR*A MA BYĆ?! JESZCZE NA M&G JAK MIAŁ GRZYWKĘ, JEDNA MU PODOBNO POWIEDZIAŁA, ŻE BRZYDKO WYGLĄDA! NO JA JEBIE PRZEPRASZAM BARDZO!
Tagi: My Justin
06.04.2013 o godz. 10:56
Czuje, że zaniedługo zmieni się całe moje dotychczasowe życie. Nie wiem czy powinnam tak robić, ale bardzo wierze w to, że uda mi się spełnić te dwa najwspanialsze cele. Wkońcu zrozumiałam, że już dawno powinnam patrzeć z innej perspektywy na wszystko. I kiedy zaczęłam, zrobiło się łatwiej.
Czuje się jak idiotka, bo teraz uświadomiłam sobie, że to ja zwalałam na siebie wszystkie problemy i to dzieki mnie miałam utrudnioną drogę. Jestem z siebie poprostu taka dumna, że aż rzygać się chce.
THX ZA UWAGĘ ;)
Czuje się jak idiotka, bo teraz uświadomiłam sobie, że to ja zwalałam na siebie wszystkie problemy i to dzieki mnie miałam utrudnioną drogę. Jestem z siebie poprostu taka dumna, że aż rzygać się chce.
THX ZA UWAGĘ ;)
Tagi: Fuck
06.04.2013 o godz. 09:46
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz