wtorek, 20 sierpnia 2013


*oczami Victorii*

Podniósł on głowę dzięki czemu zobaczyłam, że tym kimś jest...Justin.
Moje serce zamarło, a ja od razu poderwałam się z miejsca. Widziałam, że brunet był zaskoczony moją obecnością tutaj. Tak jak ja jego. Wszyscy zatrzymali się obok mnie, a jeden z policjantów, który trzymał Biebera wszedł do pokoju w którym siedział Andrew. Podeszłam bliżej i złapałam Jussa za policzek, a brunet lekko zagryzł swoje wargi.
- Co Ty tutaj robisz? – zapytałam z troską w głosie.
- Nic nie wiesz? Myślałem, że dlatego Cie wezwali - powiedział wlepiając wzrok w podłogę.
- O co Ci do cholery chodzi?! – wrzasnęłam, zamiast Justina odezwał się policjant, który stał obok niego i mnie uciszył. Puściłam policzek bruneta i spojrzałam na drzwi, które właśnie się otworzyły. Poczułam jak mój żołądek się ściska, a serce przestaje bić na widok…Cola. Był cały posiniaczony i miał złamaną rękę. Zadziornie się uśmiechnął i posłał mi całusa.
- Panno Victorio – zwrócił się do mnie Andrew – musi pani jeszcze chwilę poczekać.
Policjanci wprowadzili Justina do pomieszczenia zostawiając mnie sam na sam z Colem.
- Hej skarbie – powiedział bliżej do mnie podchodząc.
- Nie zbliżaj się do mnie – odpowiedziałam odsuwając się od chłopaka.
- Nie mów, że Ci się nie podobało - zadziornie się uśmiechnął – Byłaś zajebista. Mam nadzieję, że to powtórzymy.
- Będziesz siedział w więzieniu.
- Chyba pomyliłaś osoby. To Twój Bieberek będzie.
- Ciekawe za co – prychnęłam.
- Oj proszę kochana - dotknął mojego policzka na co od razu od niego odskoczyłam – Tylko na mnie spójrz. To ON mnie tak urządził - powiedział, każde słowo tak wyraźnie, że odbijały się one teraz w mojej głowie.
- Nie wierzę Ci - rzuciłam siadając na krześle, schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać.
Justin nie mógł tego zrobić. On taki nie jest. Ale…gdzie był wtedy gdy wyszedł po naszej kłótni ze szpitala i dzisiaj rano? Czy on…mógł pobić Cola? Na pewno nie!!! Chociaż te jego słowa: „Ten sukinsyn zapłaci”, „Nie zostawię tak tego”, „Sam to załatwię”...Justin mówił je na poważnie? Nie były to po prostu PUSTE groźby, które nigdy miały się nie sprawdzić?
Przeczesałam włosy i wlepiłam wzrok w drzwi, za którymi zniknął Juss z policjantami.

*****


Leżałam w sypialni na łóżku spoglądając w niebo pełne gwiazd. Specjalnie pojechałam do domu mojego i Justina. Z półki obok wzięłam jego zdjęcie i spojrzałam w te czekoladowe oczy bruneta, za którymi cholernie tęskniłam.
To nie tak wszystko miało wyglądać. Powinnam leżeć teraz obok Biebsa wtulona w jego tors. Czuć jego pocałunki. Słyszeć jak szepcze mi do ucha słodkie słówka. A jak jest?! Leżę tu sama patrząc się w zdjęcie chłopaka, a on siedzi zamknięty w celi za pobicie!!!

- Powie mi pan w końcu czemu Justin został aresztowany?! – wrzasnęłam na funkcjonariusza, który w końcu postanowił ze mną porozmawiać.
- Niech się pani nie denerwuje. Został zatrzymamy ponieważ jest podejrzany w sprawie o pobicie pana Cola McLlyod ’a.
- Co?! A czemu nie aresztowaliście tego sukinsyna?!
- Proszę się wyrażać!!! – przerwał mi.
- Przepraszam – odparsknełam – Czemu nie aresztowaliście Cola za gwałt?!?!
- Nie mamy wystarczających dowodów - odpowiedział spokojnym głosem.
- A na Biebera macie?! – krzyknęłam opierając ręce o biurko – Co mam zrobić abyście wsadzili McLlyod ‘a?
- Jeśli pójdzie pani na badania to może się uda…
- Może?! – nie mogłam uwierzyć w słowa, które wypowiadał Andrew.


Z zamyśleń wyrwał mnie telefon. Podniosłam go i przyłożyłam do ucha.
- Halo? – zapytałam obojętnym głosem.
- Nie obudziłem? Z tej strony komisarz Andrew.
- Nie, nie. Nie mogę zasnąć. O co chodzi?
- Mam dla pani dobrą wiadomość. Cole McLlyod został aresztowany – powiedział, a ja na te słowa poderwałam się z łóżka.
- Naprawdę?
- Tak. Niestety co do pana Justina Biebera…
- Nadal musi siedzieć w areszcie – dokończyłam za niego.
- Bardzo mi przykro. – odpowiedział – Wiem, że ma mieć rozprawę za dwa tygodnie, a do tego czasu…
- Rozumiem. Dziękuję za informacje.
- Proszę. Do widzenia – rozłączyłam się i wtuliłam w poduszkę.
Słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Przecież teraz miało być idealnie.
Zanim się zorientowałam zamknęłam oczy i zasnęłam ze zmęczenia…

*****


Dni bez Justina mijały okropnie. Od momentu gdy go aresztowali minął już tydzień. Cały ten czas spędzałam w naszym wspólnym domu, a raczej chciałam spędzać.
Trzy dni temu odbyła się gala EMA, na której miałam wystąpić. Musiałam jeździć na próby i uczyć się choreografii do mojego występu. Codziennie jeździłam ze Scooterem na sesje, wywiady i w ogóle. Kiedy po całym zabieganym dniu wracałam do domu marzyłam, że wchodząc do środka zobaczę Justina czekającego na mnie na kanapie. Spojrzę w jego czekoladowe tęczówki. Poczuję smak jego ust. Wtulę się w te ciepłe i bezpieczne ramiona. Niestety były to tylko marzenia.
W bardzo krótkim czasie zrobiło się o mnie głośno. Zostałam ogłoszona domniemaną dziewczyną Justina Biebera. Oskarżona o to, że to ja zepsułam związek Jussa i Seleny. Przez ci pod domem czekali na mnie kilkakrotnie paparazzi aby zrobić mi chociaż jedno zdjęcie. Ile razy trafiały do internetu moje fotki, na których płaczę z dopiskiem: „Victoria tęskni za Justinem.” Teraz rozumiem co on przeżywał i nie tylko on. Nie możesz wyjść nawet normalnie do sklepu bo od razu wokół Ciebie gromadzą się tłumy ludzi.
Po kolejnym męczącym dniu wróciłam do domu. Weszłam do kuchni i zaparzyłam sobie kawę. Gdy trzymałam w ręku filiżankę usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich po czym otworzyłam. W progu stał…Sam. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Kiedy z nim zerwałam zaczął zadawać się z Colem. Przez nich obu moja matka była w szpitalu. Sam stal się chamskim dupkiem. Zastanawiałam się co on w ogóle tutaj robi.
- Mogę wejść? – zapytał.
- Nie wiem. Po tym wszystkim… - odpowiedziałam.
- Victoria przyszedłem Cię przeprosić i powiedzieć prawdę. Chodzi o Justina… - wyznał, a na dźwięk jego imienia moje serce przyśpieszyło.

______________________________________________________________________

Hej. Jestem ciekawa kto przeczyta dziś rozdział i bez mojego powiadomienia, które roześle Wam dopiero jutro. Przepraszam.
Mam nadzieję, że zaciekawiły Was odwiedziny Sama, które złożył Victorii?
7 komentarzy = nn ♥
Mam wrażenie, że Was tracę. ;c Przepraszam. ;*
mała zapowiedź next;

Chłopak podniósł głowę i spojrzał w moje oczy. Od razu się uśmiechnęłam, a po policzku spłynęła mi słona łza. Widziałam iskierki radości w czekoladowych tęczówkach Jussa. Marzyłam aby wpaść w objęcia Biebera. Justin uśmiechnął się lekko, a ja zajęłam miejsce w jednej z ławek.


66 rozdział niestety będzie krótki. Bardzo. Ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
7 rozdziałów do końca. ;c
Przepraszam. Za wszystko. Staram się jak mogę...ale. Co ja będę się rozpisywać. ;c Proszę...pomóżcie mi. Znowu. ;c Potrzebuję Was. I...Kocham oczywiście. <3
14.08.2013 o godz. 23:10
Julia1987

Nie przestrasz się, proszę, gdy poczujesz moje wargi na szyi. Nie chciałem całować, to tylko bezradna miłość.


Tagi: ...
14.08.2013 o godz. 22:53
Julia1987

Jesteś sama, bo za bardzo chcesz być czyjaś. Za bardzo chcesz należeć tylko do niego.


Tagi: ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz