wtorek, 20 sierpnia 2013


*oczami Justina*

- Justin – spuściła głowę – ja jestem w ciąży.
- O mój Boże…naprawdę? – zapytałem nie wierząc w to co usłyszałem.
- Tak – odpowiedziała Victoria ze smutkiem w głosie.
- Czemu płakałaś?
- Dlatego bo… - po jej policzku spłynęła łza – straciłam już jedno dziecko. Nie chce stracić drugiego – wyszeptała i wtuliła się w mój tors.
- Oboje je straciliśmy, ale to się urodzi – dotknąłem ręką jej brzucha – Obiecuje - dokończyłem i złożyłem delikatny pocałunek na ustach brunetki.

Wróciliśmy do hotelu i zamówiliśmy sobie małą kolację. Vic wyszła na taras i patrzyła na Mediolan nocą.
- Kochanie – zacząłem łapiąc ją w biodrach – Wiesz, że Cię kocham? – zapytałem całując ją po szyi.
- Wiem – wyszeptała odchylając głowę.
- A nie chciałabyś wyjść za mnie? – uklęknąłem przed brunetką wyciągając z kieszeni pudełeczko ze złotym pierścionkiem.
Oczy Victorii się zaszkliły, a po policzku spłynęła jej łza. Pokiwała głową i uśmiechnęła się do mnie.
- Tak – odpowiedziała, a ja założyłem jej pierścionek na palec, podniosłem dziewczynę i zacząłem obracać ją dookoła.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę – odezwałem się namiętnie wpijając w usta dziewczyny.

*oczami Victorii*

Obudziłam się wtulona w Justina, który jeszcze spał. Nie mogłam uwierzyć, że nareszcie wszystko jest idealnie.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Odkręciłam kurek i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam i przebrałam w czyste ubrania po czym wróciłam do pokoju.
- Jak się czuje moja narzeczona? – zapytał Bieber zadziornie się uśmiechając.
- Bardzo dobrze – odpowiedziałam siadając na jego kolanach – Co dziś robimy?
- Może…pójdziemy na jakiś film? – zaproponował Juss.
- Z przyjemnością. Brakowało mi Ciebie – wyznałam.
- Mi Ciebie bardziej – Biebs dotknął mojego policzka przyciągając bliżej siebie po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

*****


Pobyt w Mediolanie był nie do opisania. Nie chcieliśmy wyjeżdżać ale musieliśmy wrócić do naszego życia.

Wylądowaliśmy na lotnisku w Los Angeles i wsiedliśmy do taksówki. Kierowca zawiózł nas pod rodzinny dom Jussa. Wysiedliśmy z auta i zapukaliśmy w drewniane drzwi, które otworzyła Pattie. Uśmiechnęła się na nasz widok i przytuliła do swojej piersi.

- Mamo - zaczął Bieber gdy wszyscy zasiedliśmy przy wspólnym obiedzie – bo widzisz - widziałam po nim, że bardzo się denerwował – oświadczyłem się Victorii – dokończył ściskając moją dłoń.
- Naprawdę? – zapytała brunetka na co oboje pokiwaliśmy głową – Zgodziłaś się? - zwróciła się do mnie.
- Tak – odpowiedziałam dostając całusa w policzek od Justina.
Chłopak wyznał również, że jestem w ciąży na co Pattie od razu zaczęła mi gratulować. Widziałam, że o wszystkim trzeba powiedzieć jeszcze moim rodzicom. Trochę się tego bałam ale wiedziałam, że Justin już zawsze będzie przy mnie.

*****


Przez najbliższe 3 miesiące byliśmy nieźle zabiegani. Codziennie jakiś sesje i wywiady. Mój brzuch zaczynał być już lekko widoczny. Scooter stwierdził, że powinniśmy przyznać się, że bierzemy ślub i będziemy mieli dziecko.

Siedziałam u Ellen za kulisami i czekałam aż mnie zaprosi. Razem ze mną miał być Justin, który się strasznie spóźniał. Nie mogliśmy czekać aż dołączy do nas jaśnie pan Bieber.
Zajęłam swoje miejsce i przywitałam się z Ellen buziakiem w policzek. Kiedy chciała zacząć wywiad od razu zbladła. Spojrzałam na nią pytająco dostrzegając jak oczy blondynki robią się szklane.
- Może nie powinnam tego mówić… - zaczeła, głośno przełykając ślinę – ale…Justin miał wypadek – wyznała, w tym momencie moje serce przestało bić. Czułam jakbym straciłam wszystko co miałam.

_________________________________________________________________________

Zjebałam ten rozdział. ;c Cholernie Was za to przepraszam. Wytrwajcie do końca...proszę. ;*
Mam nadzieję, że mogę na Was liczyć. <3
6 komentarzy = nn ♥
Proszę zostawcie po sobie szczerą opinię. ;*
16.08.2013 o godz. 16:01
NothingLikeUs
Z samego rana znów wizyta pani Donovan.. Z ta kobieta nie da się wytrzymać.. Mówi i tłumaczy strasznie szybko, patrzy co chwila na ciebie i wzrokiem jak byś zabiła jej matkę a potem jeszcze ma coś do ciebie bo źle zrobiłas zadanie.
-Ughhh ! - Westchnęłam zdenerwowana.
-Co powiedziałaś? -Zapytała z głupim uśmiechem Donovan - powtórz..
-Nic nie mówiłam !
-Ale ja coś słyszałam...
-To się chyba pani przesłyszało ! - Oparlam się o krzesło i skrzyżowałam ręce. - Uszy se umyj - dodalam pod nosem. Kobieta znów na mnie spojrzała morderczym wzrokiem. Już chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała.
-Mogę isc do toalety ? - przerwałam długa ciszę.
-Ummm. Dobrze idź. - Wydusila z niechęcią Donovan. Z szerokim uśmiechem odeszlam od stolika i ruszylam do łazienki. Wracając wpadłam na Justina .
-Co ty taka zdenerwowana ? - Zapytał obejmując mnie.
-Mam dość tej baby.. Znam ja 2 dzień, ona mnie też, a już coś do mnie ma..
-Skarbie spokojnie. Nie denerwuj się.. Jeszcze tylko godzina - spojrzał na zegarek - jak coś jestem w kuchni.. - Teraz już wiedziałam, że ta ostatnią godzinę Justin będzie mnie cały czas obserwował bo z kuchni idealnie widać miejsce gdzie się uczymy.
Zobaczyłam że Donovan nas obserwuje więc tak jak by na złość, odsunęłam się od Justina i namiętnie wpilam się w jego usta co on z lekkim zaskoczeniem odwzajemnił.
-Przepraszam - zagryzlam dolną warge.
-Nie masz za co.. Mnie się podobało - szatyn się zaśmiał..
-Dobra.. Ide.. - Oznajmiłam i wróciłam Karoliny i nauczycielki.
-Co robisz ? - Zapytałam Karoline bo coś zapisywala.
-Rozwiązuje zadanie z chemii.
-aaaahaaa.. A co ja jam zrobić ? - Zapytałam nauczycielkę.
-Lubisz francuski ?
-Skąd taki pomysł ?
-Wiesz z tego co przed chwilą zaprezentowałaś to stwierdzam że z pocałunkiem francuskim nie masz problemu...
-Hahahahaha...
-Dobra.. Weź podręcznik z matematyki i zrób zadanie 21 że str 19 . - Zasugerowała. Ja zrobiłam tak jak kazała i z drobnymi pomylkami po jakimś czasie rozwiazalam zadanie. Cały czas nie mogłam się skupić bo czułam na sobie wzrok swojego chłopaka. Kiedy się odwracalam w jego stronę on rzucał mi seksowne spojrzenie lub oblizał usta po czym słodko ale za razem zadziornie się uśmiechnał.
Donovan w końcu się zebrała i wyszła. Justin przyszedł do salonu, usiadł na kanapie i poklepał miejsce obok siebie zachęcając mnie abym usiadła obok.
-zaraz - pokrecilam głową i poszłam do kuchni. Nalałam sobie chłodnej wody mineralnej do szklanki i poszłam z nią do salonu. Kiedy tam przyszłam Justin i Karolina coś między sobą szeptali. Kiedy mnie zauważyli od razu przestali.
-O co chodzi ? O czym tak gadacie ? - Zapytałam.
-Nie.. Nic.. - Odparła Karolina.
-ej no ! Nie róbcie sobie jaj.. O co chodzi ? Coś się stało ?
-Niee - pokiwal przecząco głową Justin.
-pić mi się chce.. - Wtracila Karolina. Podniosła się z kanapy i poszła do kuchni. Wykorzystałam sytuację, zajęłam miejsce obok szatyna.
-O czym gadaliscie ? - Zaczęłam
-Skarbie.. Nic takiego..
-Justin ! Mów mi o co chodzi...
-Ale ...
-Nie ma żadnego ale ! Mów o co chodzi ..
-Lepiej będzie jak powie ci to Karolina.. - Chlopak się speszyl trochę.
-No dobra... - Westchnełam i ruszyłam do kuchni do Karoliny.
-Ekhem .. -Odchrząknęłam. Karolina szybko się odwróciła w moja stronę.
-No ?
-O czym gadaliscie ?
-eeee.. No wiesz... - Przerywala - o niczym.
-Karolina ! Nie denerwuj mnie! O co do cholery chodzi ? Justin powiedział, że ty mi powiesz... - Karolina dziwnie spojrzała a potem podeszła do drzwi kuchni. Zmierzyła go wzrokiem i parsknęła do Justina :
-Dzięki ! - I znów spojrzała na mnie..
-No więc ... ?
-Wiesz... Chodzi o to, że... - Przerwała. Obok niej stanął Justin i położył zachęcająco rękę na jej ramieniu. - no więc.. Justin chciał żebym cię namówiła żebyś zatańczyła z nim na scenie... Ale on nie wie jaką jesteś uparta i że ciężko będzie cię przekonać...
-Co ? ! Tańczyć ? Na scenie ? - Parsknęłam śmiechem. - O nieee ..
-Kinga ! Masz talent ! Powinnaś się zgodzić ! Zawsze chciałaś tańczyć.. No więc ja spełniałam marzenie bo śpiewam z Justinem. Teraz twoja kolej ! - Zachęcała mnie. Nagle.zwróciła się do Justina - ale o mnie zapomnij ! Ja nie zatancze...
-O tym że ja zatancze też możesz zapomnieć ... - Odparlam krzyżując ręce. Wyminęłam ich i wróciłam do salonu.
*oczami Karoliny*
-Ughhhh ! - Wkurzyłam się. - przecież ona ma talent ! Musi tańczyć ! Jezuu... Czemu ona jest taka uparta ? ! - Byłam wściekła i nie panując nad sobą uderzyłam ręką w stół. Aż coś chrupnelo.
-Au . - jeknelam. Justin mi się przyglądał.. Złapałam się za rękę bo zaczęła mnie boleć. Zacisnelam zeby z bólu.
-Boli ? - Zapytał cicho Justin. Ja pokiwalam przecząco głową.
- Co to było ? ! Usłyszałam huk.. - Do kuchni wparowala spanikowana Kinga. Spojrzała na moja rękę i powiedziała:
- Co zrobiłas ?
-Nic... - Zacisnelam oczy, w których powoli zbierały mi się łzy i wybieglam do łazienki.
*oczami Kingi*
Karolina wybiegla z kuchni a ja spojrzałam pytająco na Justina.
-Uderzyła ręką w stół, aż coś chrupnelo...- westchnął.
-Kurdeee. Ona zawsze najpierw robi potem myśli.. - Wkurzyłam sie. Wyszłam z kuchni i podeszłam do drzwi łazienki. Cicho w nie zapukalam. Po chwili weszłam do łazienki. Zobaczyłam jak na wannie siedzi Karolina i masuje swoją rękę. Usiadlam obok niej.
-Boli ? - Zapytałam chociaż znałam odpowiedź. - Chcesz lodu ? - Zadalam kolejne pytanie nie czekając na odpowiedź pierwszego pytania. Karolina pokrecila głową więc ja szybko poszłam do kuchni, wyciągnęłam lód z zamrażarki i przyniosłam Karolinie.
- pokaż.. - Chwycilam delikatnie jej obolałą dłoń i przyłożyłam zimny lód. Karolina cicho jęknęła .. Jej ręką zaczynała puchnąć i sinieć, ale po jakimś czasie przykładaniu lodu przestała.
-Kinga muszę ci coś powiedzieć ... - przerwała i spojrzała na mnie poważnie.
-No mów .. co się stało ?
-bo ja ... Już .. Nie jestem no ... Ten.. No dziewicą ... - wtrąciła.. Otworzyłam szeroko oczy.. w ogóle nie kryłam zaskoczenia/
-Co ? ! ale jak to ? ! z kim ? kiedy ? co ? !
-No jak z kim? Z Niallem! No ... I to było wczoraj ... - jej policzki były czerwone jak dwa pomidory. - no i ten ... Justin już wie..
-Co ? ! Czemu ja dowiaduję się jako ostatnia ? ! - wykrzyczałam. Justin to musiał usłyszeć bo wszedł do łazienki.
.no bo ... Ja powiedziałam Justinowi pierwszemu...bo bałam się twojej reakcji... - spojrzała na Justina - tylko prosze ... Nie mówcie nikomu innemu ... Tylko wam powiedziałam...
-No dobra -wzruszyłam ramionami- ja nikomu nie powiem ... a ty Justin ? -spojrzałam na niego
-Co ? No ja też -powiedział jakoś bez przekonania.
-Justin !
-No co ?
-To ważne dla Karoliny więc obiecaj, że nikomu nie powiesz ...
-No przecież mówię, że nikomu nie powiem -oblizał usta. Karolina lekko się uśmiechnęła.
-Nie jesteś zła ? - zapytała
-Nie - uśmiechnęłam się lekko.
-Ahaa .. no to.. ten .. jak .. zgadzasz się ?
-No, ale na co ?
-No żeby tańczyć ? - Karolina znów wróciła do tego tematu.
-Nie ! przecież już mówiłam.
- No, ale czemu ? - Justin spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
-No bo nie ! Justin ! To jest twoje show ! po za tym .. ja bym nawet nie dała rady wyjść na scenę ... a tym bardziej, że swoim kalecznym tańcem wszystko bym popsuła .... -spuściłam głowę w dół
-KINGA!!! Nie denerwuj mnie. - krzyknęła Karolina .
-Nie ! Ja nie dam rady ! - wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju mojego i Justina. Po chwili weszła tam Karolina. Usiadła obok mnie na łożku.
-Jesteś niemożliwa... Kinga... Ja chce dla ciebie jak najlepiej... Ja spelniam swoje marzenia.... Chce zebys ty tez spelniala swoje!
-słuchaj .. ja wiem.. ale zrozum, że do szczęścia nie potrzebuję niczego więcej.. na prawdę, to że tu jestem to już jest coś i to mi wystarczy.. Na prawdę.. te występy nie są mi potrzebne.. co prawda.. chciałabym tańczyć, ale bez przesady .. nie na scenie, z Justinem .. po prostu nie .. bo ja się boję występować i wgl. lubię tańczyć, ale dla siebie ..
-Kinga.! ... Jeżeli to coś zmieni to wystapie z toba....ale tylko spróbuj! Proszę ! Jeden koncert ! Dla mnie? - spojrzała na mnie oczkami szczeniaka.
-Karolina ... ja nie wiem .... na prawdę ... boję się ... a jeszcze jak pomyślę, że tyle ludzi będzie na mnie patrzeć to mnie dreszcze przechodzą
-to nie takie straszne uwierz ! No i będę z tobą..
-no... ale jakim cudem będziesz ze mną skoro przecież ty też występujesz ? co .. nalatasz, nabiegasz się na scenie podczas tańczenia, potem zejdziesz, zaśpiewasz i znów wejdziesz ? -parsknęłam śmiechem
-tak ! To jak .. Zgadzasz sie ?
-no nie wiem... -westchnęłam. nagle do pokoju wszedł Justin
-przeszkadzam ? - zapytał
-eeee ... nie .. -zaprzeczyłam. wszystko byle tylko zmienić temat występu.
-co jest ? -zapytałam szatyna. Chłopak spojrzał mi w oczy i zapytał:
-Zgadzasz się?
-huh .. to mi chyba nie da spokoju ... mogę się zastanowić ?
-eeeeee -Justin przeczesał włosy- nie za bardzo bo za pół godziny musimy być na próbie .. z tobą lub bez..
-kurcze no... boję się ... strasznie ...
-zgadza się. - wtrąciła Karolina i spojrzała na mnie z wielkim uśmiechem - i to mnie tu się dziękuje Justin! - pokazała mu język
-Taaak ! To super ! teraz będziesz występować razem ze mną -uśmiechnął się szeroko Justin. Ja nie chciałam sprawić im przykrości więc tylko potakiwałam.
-chyba na to wygląda -uśmiechnęłam się
-Dobra dziewczyny .. czekają na nas.. -wszyscy wyszliśmy z pokoju i wyszliśmy przed hotel.. po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu tam gdzie miała się odbyć cała próba.
- do tej pory byłam tutaj tylko popatrzeć... a teraz ludzie będą patrzeć na mnie ... -westchnęłam na co Karolina i Justin się uśmiechnęli.
-hahaha dasz radę - Karolina się zaśmiała. weszliśmy do budynku i mieliśmy się przebrać w stroje.
-ym... Ktoś mi będzie musiał pomóc się ubrać.... No wiecie ręka.... Jeszcze boli .. - westchnęła moja siostra.
-Ja mogę ! -krzyknął ze śmiechem Justin.
-eeej ! to moja siostra ! -wrzasnęłam
-Przecież wiem.. żartowałem ... -zaśmiał się i delikatnie mnie pocałował.
-dobra .. ja ci pomogę .. no chyba że nie chcesz ... - zaproponowałam Karolinie.
-Justin jeszcze dzisiaj zarobisz w policzek z otwartej od Kingi -zaśmiałam się dziewczyna - nie nie chcę was , bo wy musicie iść do tamtej garderoby się przebrać bo zaraz będzie próba do BAAB a wy obydwaj występujecie! - Niespodziewanie od tyłu do Karoliny podszedł Niall i ją przytulił.
-okej, okej .... Cześć Niall -wyszczerzyłam się i pomachałam chłopakowi - twój pomocnik się chyba znalazł -zaśmiałam się
-a o co chodzi ?
-Karolina ma mały problem i nie może sama się przebrać, a mojej i Kingi pomocy nie chce więc w samą porę się zjawiłeś -uśmiechnął się Justin- to my pójdziemy tam -wskazał na drzwi mojej i jego garderoby- a wy tam -dodał i wskazał na garderobę Karoliny.
-Justin tylko wiesz Kinga musi się skoncentrować więc żadnych wygibasów w tej garderobie ! - Karolina puściła mu oczko.
-hahahahahahaha ... a może właśnie tego mi potrzeba ? ! -zaśmiałam się głośno. złapałam szatyna za rękę i wciągnęłam do garderoby. szybko się przebraliśmy. Kiedy wyszliśmy Karolina i Niall jeszcze nie wyszli więc nie czekając na nich poszliśmy na próbę. Ja miałam kurs przyśpieszony.. w godzinę musiałam nauczyć się, zapamiętać i ogółem opanować układy.. nie było łatwo, ale miałam dobrych nauczycieli.. W końcu zjawiła się Karolina z Niallem.
-a wy co tak długo ? ja już ogarnęłam połowę układu do BAAB ..
-to tylko 15 minut było ! - bronił się Niall
-taa.. ja już wiem co tam się działo .. -zaśmiałam się a Niall lekko się zarumienił.
- oj cicho tam! - Karolina spojrzała na Justina który gadał właśnie z Alfredo i był bez koszulki - Ubierz się ! -krzyknęła- Dzisiaj jestem w humorze żeby mu dokuczać- dodałam i uniosłam brew. wspięła się na palce i pocałowała Nialla namiętnie
- zobaczymy się później na próbie 1D .
-Eee... Skarbie, nie wiem czy pamiętasz.. ale dziś wyjeżdrzam .. nie będzie próby ...
-O jezu .. - Karolina złapała się z głowę.. - zapomniałam, że to już dziś.
-Przyjechałem się pożegnać. - westchnął smutny. Karolina mocno przytuliła blodnyna tak jak by nie chciała go nigdy już puścić.
-Będę tęsknić - westchnęła przez łzy. Do mnie podszedł Justin i oboje przyglądaliśmy sie jak oni sie żegnają.
-Ja też będę - odpowiedział Niall i jeszcze mocniej przyciągnął do siebie Karolinę. -Kocham cię.. pamiętaj żeby dzwonić.
-No przecież ! ale ty tez masz dzwonić ..
-Będę.. obiecuję .
-Ja też .. - znów namiętnie się pocałowali.. to był ich ostatni pocałunek na dość długi czas więc musiał być wyjątkowy .. aż zrobiłam zdjęcie bez ich wiedzy.. Za nim się od siebie odsunęli ja schowałam telefon.
-No to na razie - podszedł do mnie uściskał po przyjacielsku .
-No trzymaj się - uśmiechnęłam się . Pożegnał się jeszcze z innymi i dopiero potem wyszedł z budynku.. Karolina już zdążyła się trochę pozbierać..
-Spokojnie - pocieszyłam ją .
-Jest okej - uśmiechnęła się . - tańczymy ?
-Taak, jasne ..
*oczami Karoliny*
dołączyłyśmy do grupy. W BAAB strój do tańca był skromny. W tym tańcu były same dziewczyny więc miałyśmy na sobie staniki sportowe,krótkie spodenki z flagą Kanady i do tego jeansową kamizelkę.Niestety mieliśmy problemy techniczne więc mieliśmy 10 minut przerwy.Kinga poszła usiąść obok Justina a ja wpadłam na pomysł.
-Justin..ym.. Zrobiłbyś coś dla mnie ? - zapytałam siadadjąc obok niego.
-zależy co to takiego jest ? -zaśmiał się cicho.
-wiesz... Ja i Kinga jesteśmy Beliebers i wgl i wiemy jak one bardzo cię kochają itd.więc może ja ty i Kinga byśmy zrobili livestream albo poodpowiadali na ich tweety ... - zrobiło mi się głupio ,zaczerwieniłam się - ymm ... Sorki że cię namawiam ..
-nie za bardzo rozumiem ....
-zrobisz livestream? -spojrzałam na niego poważnym wzrokiem. Rzuciłam mój telefon w strone Kingii. Widniały tam tweety od Belieberek które wprost o to błagały- wiem że to głupie że tak nalegam... Ale proszę ..
-Justin... to dobry pomysł.. - wtrąciła Kinga.
-no wiecie, raczej nie ma problemu... dziś nie ma koncertu, cały wieczór jest wolny więc czemu nie ? -uśmiechnął sie szeroko. - to dla mnie przyjemność .. Miło, że sie tak troszczycie o moich fanów .. - uśmiechnął się słodko i objął nas.
-dzięki- Allison nas poinformowała że próba się zaczyna więc wróciliśmy na parkiet.
*oczami Kingi*
Po kilku wyczerpujących godzinach prób wróciliśmy do hotelu
-no to jak... gotowa ? - Zapytał Justin kiedy weszliśmy do naszego pokoju.
-ale na co ?
-Jutro twój 1 wytęp.. -uśmiechnął się. Na samą myśl, serce zaczęło mi szybciej bić.
-taaak .. jasne .. to znaczy... chyba nie mam wyjścia -uśmiechnęłam się nieśmiało.
-nie martw się będziesz niesamowita -złożył na moich ustach gorący pocałunek. Jednym szybkim ruchem zdjął mój sportowy stanik więc został mi tylko mój normalny. - Te spodenki cię nie cisną? -oblizał usta i uśmiechnął się szelmawsko.
-troszeczkę... masz może na to jakiś sposób ? - uśmiechnęłam się i zagryzłam dolną wargę. patrząc mi w oczy powoli odpiął moje spodenki, drugą ręką zjechał z mojego policzka na moje pośladki i przyciągnął mnie bliżej do siebie.
-lepiej? -zapytał, w jego oczach paliły się płomyczki.
-idealnie - zanów zagryzłam dolną wargę i szybkim ruchem ściągnęłam jego białą koszulkę. uśmiechnęłam się po czym musnęłam swoimi wargami usta Justina. ścisnął moje pośladki powodując u mnie cichy jęk przy czym odtworzyłam buzie co on wykorzystał i wśliznął się swoim językiem do moich ust.
-Kocham Cię - wyszeptał. Wziął mnie na ręcę i zaniósł na łóżko. Szatyn naparł na mnie swoim ciałem.
-ja ciebie też - przerwałam na krótką chwilę nasz pocałunek. Justin zaczął jeździć swoimi ciepłymi dłońmi po całym moim ciele, w końcu ze swoimi ustami zszedł na moją szyję i zaczął ssać moją skórę co doprowadzało mnie do szaleństwa ...
-Justin .... ? -przerwałam
-Mhhhm ? -zapytał nie przerywając składania pocałunków na mojej szyi
-nie możemy.. nie teraz -szatyn zaskoczony odsunął się ode mnie
-ale dlaczego ? Jesteśmy chyba dorośli prawda ?
-No tak, ale znając ciebie to pewnie nie masz zabezpieczeń, ja też nie mam.. po za tym obiecałeś zrobić livestreama..
-no tak .. -zawiedziony opadł na poduszkę obok, położył mi rękę na policzku i patrzył mi w oczy- myślałem że inaczej dzisiaj zareagujesz na to wiadomość o Niallu i Karolinie -powiedział i kciukiem jeździł mi po dolnej wardze.
-a jak miałam zareagować ? -byłam zdziwiona bo moim zdaniem zaregowałam normalnie.
-tak... Spokojnie zareagowałaś.. Ona mi to powiedziała o tym wcześnie rano, za nim wstałaś, a potem cały dzień się stresowała - pocałował mnie - no to chodź idziemy -podniósł się.
-Ona jak zawsze przeżywa.. jest dorosła .. co miałam się na nią wydrzeć jak na małe dziecko ? przecież skończyła 18 lat, może robić co jej się podoba ... -wtrąciłam i ruszyłam za szatynem.
-Ejj ! - spojrzał na mnie
-No co ?
-w samym staniku i majtkach pójdziesz? No wiesz mi to tam nie przeszkadza ale tam są Alfredo i Scooter -mrugnął- mogę ja ci dzisiaj wybrac ubrania ? - zasugerował.
-a no tak ... -złapałam się za głowę - skoro chcesz... no to wybieraj .. tylko mam wyglądać normalnie ! -zaśmiałam się
-spokojnie.. będziesz wyglądać pięknie.. -uśmiechnął się i podszedł do szafki i zaczął szukać .Po 5 minutach ubrania które były schludnie pukładane Justin rozwalił.
-oooo ! Mam ! - wyciągnął różowo-czarną sukienkę bez ramionczek- załóż tą - wyzunął rękę z sukienką w moją stronę.
-Justin... czy ty się dobrze czujesz ... ona mi jest do połowy uda ! nie idę na jakąś imprezę tylko do pokoju obok !
-noo doobraaa... A to co ? -wyciągnął z szafki białą bluzkę z napisem 'I Love Bieber'. Spojrzał na napis i spojrzał na mnie- awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww hahahahahaha - ja się zaczewieniłam
-eeee ... a to nie wiem skąd .... to ... no ten ... -zaczęłam się robić czerwona- ohh ! no przecież jestem Belieber ! chyba mam prawo do takich koszulek ! -zaśmiałam się i wyrwałam mu ją z rąk. Porządnie złożyłam i z powrotem schowałam do szafy- to jak ... nadal ty wybierasz mi ciuchy czy sama moge? -uśmiechnęłam się. Justin chwile się zastanowił ..
-Wiem ! - niemal krzyknął. Podszedł do półki z moimi ciuchami. Wyciągnął dla mnie moje ciemno-niebieskie rurki i mi je podał.
-W samych spodniach mam iść ? - zaśmiałam się.
-Nie .. poczekaj chwilkę .. - teraz podszedł do swojej półki i zaczął w niej grzebać. Po chwili wyciągnął z niej jego koszulę koszulę w kratę.. - Masz jeszcze to - uśmiechnął się i mi ja podał. Odwzajemniłam uśmiech i szybko się ubrałam w to co wybrał mi szatyn.
-Nie jest tak źle - zaśmiałam się patrząc na swoje odbicie w lustrze.
-No bo ja wybierałem - wtrącił szatyn i pocałował mnie w policzek. Złapał mnie za rękę i poszliśmy do salonu. Przynieśliśmy laptopa i powoli przygotowaliśmy się do livestreama.. Wcześniej jeszcze Justin powiadomił o tym swoich fanów więc było już ich ponad 30 tysięcy, a liczba ciągle rosła. w końcu byliśmy na żywo...





Dziękuję za komentowanie *sarkazm*
tumblr_mjvyqx5nsO1rgqasko1_500.png
486682_474478452620311_1044276007_n.jpg
tumblr_mp2qohNGKK1sut4juo1_500.jpg
BKrDceCCQAE9W3d.jpg
BQezM4iCYAA1Zmp.jpg
Tagi: Rozdział 31
16.08.2013 o godz. 14:36
wikalovemi
Już trochę mnie znacie.Nie potrafię żyć bez muzyki.Dźwięk w słuchawkach dla mnie stał się jak nałóg.Często pomaga mi odbiec gdzieś do świata ideałów.Do miejsca gdzie tylko w rytm bitu bije serce.Robię przerwy, ale mam wiarę, że odnajdę to miejsce.Czasem też zamykam oczy, wtedy myślami daje dyla... nie skupiam się na niczym, porywa mnie dana chwila.
W życiu , tylko muzyka mnie nie zawiodła .Nawet rodzice, przyjaciele, a nawet włosy nawalają.
Ostatnio zaczęłam się zastanawiać co do mojej przyjaciółki.Czy ja ją jeszcze obchodzę?I czy w ogóle ją kiedykolwiek obchodziłam?Straciłam do niej zaufanie.Czy dla Kim(bo tak ma na imię) jestem ważna?Nie sądzę.Teraz zostałam bez przyjaciół.Bo moi pozostali przyjaciele też są fałszywi.Nie potrafili mnie zrozumieć.Nie potrafili zaakceptować, że jestem Belieber.A mi nie potrzebni tacy przyjaciele.Te ich ciągłe docinki, obrażanie.Już nie raz popsuli mi humor.Niby mnie nie obchodzi co mówią i myślą o mnie i o moim idolu.Ale to boli, to bardzo boli.I nawet sobie nie wyobrażają jak wieli mam do nich żal.
Wyszłam z domu.Poszłam na spacer.Chciałam na chwilę przestać myśleć o tym wszystkim.Chwila spokoju.Tylko ja i ścieżka, którą znam na pamięć.Włożyłam w uszy słuchawki i szłam dalej.
Tak często mam ochotę wyłączyć się z tego świata.Odejść, nie pozostawiając po sobie żalu.Z daleka od tych kłamstw, chamstwa, zdrad i fałszu, od tych jebanych uczuć, które tak bezlitośnie ranią ludzi.W takich chwilach zatracam się w muzyce, bo tylko ona rozumie ból.Ona rozumie... tylko szkoda, że nie ostrzega przed fałszywą przyjaźnią.Teraz zastanawiam się po co mi była taka przyjaciółka.Uczucie hymmm jak je nazwać.Uczucie przyjaźni nieodwzajemnionej.Zastanawiam się co teraz czuję.Nienawiść?Co można czuć, jeżeli stwierdziłaś, że Twoja przyjaźń jest fałszywa.
Po godzinie spacerowania wróciłam do domu.Nawdychałam się świeżego powietrza.Po wejściu do pokoju włączyłam komputer.Zalogowałam się na tt.Bo wiem, że tylko tu są inne osoby.Takie jak ja i tylko one mnie rozumieją.Moje siostry.Beliebers.
,,Bycie w rodzinie Beliebers to czasem słone łzy, ale także dumna i miłość której nikt nie jest w stanie nam odebrać.''
Właśnie przez internet poznałam taką cudowną osobę.Jest Belieber, czyli moją siostrą.Ma na imię Amy.Uwielbiam z nią pisać.Mimo, że nie znam jej osobiście.Mama mi zabrania pisać z osobami, których nie znam.Ale Amy mnie rozumie jak nikt inny.Pociesza mnie i wiem, że mam w niej wsparcie.
Czasami jest mi źle, tak bardzo źle.Wtedy zamykam się w swoim pokoju.W takich chwilach nie odzywam się do nikogo.Siadam na krześle przy biurku, wyciągam zeszyt i zapisuję w nim moje wszystkie emocje.Wszystko co czuję w danej chwili.
Nie raz już popłynęły mi łzy przy tym zajęciu.
,,Są uśmiechy, których się nie zapomina, są miny, które wywołują nasz uśmiech, są oczy, które sprawiają, że nie potrafimy oderwać od nich oczu, ale z tych wszystkich uśmiechów, głosów, min i oczu trafia się pojedynczy uśmiech, jedna barwa głosu, charakterystyczna mina, jeden kolor oczu, którego nie zapomnisz.''
Lubię marzyć, lubię śnić.Bo tylko tam mogę sobie wyobrazić siebie taką jaką chce być i w miejscu takim jakim chce i z osobami, z którymi chcę przebywać.
Wzięłam do ręki książkę ,,Zapomniane''. Jest o dziewczynie, która widzi migawki przyszłości, jakby były to wspomnienia, lecz przeszłość jest dla niej tajemnicą.Radzi sobie dzięki notatką, mamie i najlepszej przyjaciółce.Lecz do czasu, gdy przyjaciółka się buntuje, a mama nie mówi prawdy.
Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.
Z zamyśleń wyrwała mnie mama, gdy weszła do pokoju i spytała:
- Co robisz?
- Czytam książkę.
- Przyjdź za chwilkę do kuchni, będzie obiad.
- Dobrze.
Szczerze mówiąc nie miałam apetytu dziś, ale cóż.Poszłam do kuchni.Dziś było moje ulubione spaghetti.

Od autorki:Moim zdaniem rozdział jest do bani.Przepraszam za niego, nic się w nim nie dzieje.
Dziękuję Wam za komentarze i słowa wsparcia.
Nie jest lepiej, nie jest gorzej, ale nie będę zanudzała pisząc o mnie.Paaa, do nn <3
Tagi: 1
15.08.2013 o godz. 22:10
Fuck-everything-Im-Belieber
*oczami Victorii*

Cholernie się denerwowałam. Kilka dni temu zostaliśmy powiadomieni, że niedługo odbędzie się rozprawa przecie Colowi. Scooter i Justin ciągle zabierali mnie na jakieś sesje zdjęciowe i wywiady ale to nic nie dawało. Brunet chciał abym wyjechałam razem z nim do jakiegoś państwa. Jedyny problem był taki, że nie chciałam nigdzie jechać. Prawie wszystko mnie denerwowało. Nie mogłam się na niczym skupić, a w międzyczasie nagrywałam piosenki na swoją płytę. Miałam wszystkiego dość.

*****


Zajęłam jedno z miejsc i czekałam aż zacznie się rozprawa. Kolejny raz miałam opowiadać i tym jak Cole mnie zgwałcił. Justin trzymał mnie za rękę i szeptał do ucha abym się nie denerwowała.
Na salę został wprowadzony Cole. Blond włosy opadały mu na czoło, a na ustach błądził zadziorny uśmieszek. Gdy spojrzał mi w oczy zobaczyłam, że on to wszystko na gdzieś. Chłopak oblizał swoje wargi nie spuszczając ze mnie wzroku. Wtuliłam się w Justina i chciałam aby to wszystko wreszcie się skończyło.

- Niniejszym ogłaszam, że Cole McLlyod jest winnym zarzucanego mu czynu i zostaje skazany na 6 lat pozbawienia wolności - usłyszałam i od razu poczułam ulgę.
Po moim policzku spłynęła łza radości, Juss obejmuje mnie ramieniem, a ja musnęłam jego usta i chwyciłam za rękę.
- Nic Ci już nie grozi – wyszeptał brunet mocniej ściskając moją dłoń.
- Bo jesteś przy Tobie – dokończyłam czując ciepłe wargi Justina na swoich.


MIESIĄC PÓŹNIEJ



*oczami Justina*

Czekałem na Victorię, która właśnie pisała egzamin kończący liceum. Cieszyłem się, że sam mam to za sobą. Vic na pewno było ciężko tym bardziej po tym co przeszła, ale wierzyłem, że jej się uda.
Z budynku wyszła wysoka brunetka w krótkiej czarnej sukience. Gdy tylko mnie zobaczyła podeszła bliżej i musnęła moje usta.
- I jak? – zapytałem trzymając dziewczynę za biodra.
- Zdałam!!! – krzyknęła i rzucił mi się na szyję – Widzę, że przyjechałeś motorem… - powiedziała zagryzając dolną wargę.
- Jak widzisz… - poruszałem brwiami na co Vic tylko się zaśmiała.
- Tylko, że ja mam na sobie sukienkę – pisnęła – i to krótką!!!
- Masz – podałem jej czarne skórzane leginsy i krótki top w takim samym kolorze, brunetka zdjęła szpilki i założyła dolną część swojej garderoby, a następnie jak gdyby nigdy nic zamieniła sukienkę na skórzany top. Podała mi ciemną kreację i usiadła na motorze.
- Długo mam jeszcze czekać? – zapytała.
Usiadłem z przodu, a dziewczyna objęła mnie rękoma w pasie. Wtuliła się w mój tors opierając głowę na ramieniu.
- Kocham Cie – wyszeptała do mojego ucha.
- Ja Ciebie też – odpowiedziałem po czym odpaliłem silnik.

- Boże… - jęknęła gdy przyparłem ją do ściany.
Zdarłem z niej wszystkie ubrania i położyłem na łóżku. Brunetka nie pozostała mi dłużna. Po chwili oboje byliśmy nadzy. Ssałem delikatnie piersi dziewczyny pieszcząc drugą ręką jej kobiecość. Victoria odchyliła głowę wyginając swoje ciało w łuk. Wpiłem się w jej usta nie mogąc się powstrzymać. Dziewczyna jęknęła kolejny raz z rozkoszy. Zagryzła swoje wargi i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Nie minęła sekunda, a wszedłem w Vic dając brunetce najwięcej przyjemności ile tylko mogłem. Odgarnąłem nie przestawając ani na chwilę. Niebieskooka przejechała dłonią po moich włosach ciągnąc ich końce. Nie musieliśmy nic mówić. Wystarczyło, że na siebie spojrzeliśmy. Zacząłem poruszać się szybciej widząc jaką przyjemność sprawiam mojej dziewczynie. Doszliśmy w tym samym czasie. Położyłem się obok brunetki i musnąłem jej usta przyciągając Vic bliżej siebie.

*oczami Victorii*

Przetarłam zaspane oczy i zobaczyłam, że jestem w aucie Biebera, który oczywiście siedział za kierownicą.
- W końcu wstałaś – odezwał się z promiennym uśmiechem na ustach.
- Gdzie my w ogóle jedziemy? – zapytałam podnosząc się do pozycji siedzącej.
- To niespodzianka – powiedział brunet nie przestając się szczerzyć.
Dalsze pytania nie miały sensu. Założyłam słuchawki na uszy i oparłam głowę o zimną szybę.

Po 2 godzinach jazdy wylądowaliśmy na lotnisku. Wysiadłam z samochodu, a Justin wyjął z bagażnika 3 duże walizki.
- O nic nie pytaj – odezwał się z uśmiechem na ustach ubiegając moje jakiekolwiek pytania.
Minęła pół godzinna odprawa. Wzięliśmy swoje walizki i ruszyliśmy na pas startowy. Moim oczom ukazał się prywatny samolot Jussa. Weszliśmy na pokład i zajęliśmy swoje miejsca. Brunet wyjął kieliszki, do których nalał czerwonego wina. Gdy tylko poczułam jego zapach zrobiło mi się słabo. Chłopak zaprowadził mnie do łazienki, w której się zamknęłam. Oparłam dłonie o umywalkę i spojrzałam w lustro. Byłam cała blada. Poczułam ostry ból brzucha przez co zwymiotowałam. Umyłam zęby i wróciłam do Biebsa.
- Wszystko dobrze? – zapytał na mój widok.
- Tak, chyba tak – odpowiedziałam zajmując swoje miejsce.
Brunet objął mnie ramieniem i przysunął bliżej składając czuły pocałunek na moich ustach.

*oczami Justina*

Brunetka zasnęła na moim ramieniu z malusieńkim uśmiechem na ustach, który w tej chwili wiele dla mnie znaczył. Bałem się o nią. Miałem nadzieję, że to nic strasznego i Vic zatruła się czymś przed wyjazdem.

- Wstawaj kochanie – powiedziałem na co Victoria delikatnie ziewnęła.
Wyszliśmy z samolotu i schowaliśmy nasze bagaże do taksówki, która już na nas czekała.
- Czy my jesteśmy – zaczeła dziewczyna robiąc duże oczy.
- We Włoszech? – przerwałem jej unosząc jedną brew – Mhmm…a dokładniej w Mediolanie. Wsiadaj – otworzyłem drzwi samochodu po czym oboje zaleliśmy swoje miejsca i pojechaliśmy do hotelu.
Przy wejściu o dziwo nikogo nie było. Cieszyłem się z tego bo chciałem ten czas spędzić tylko z Victorią. Podszedłem do recepcji i wziąłem klucz do naszego pokoju. Wjechaliśmy na 6 piętro i weszliśmy do naszegoapartamentu. Brunetka od razu rzuciła się na łóżko, które było na piętrze. Uśmiechnąłem się widząc, że niebieskooka czuje się już lepiej.

Wyszedłem z łazienki mając na sobie biały ręcznik owinięty wokół bioder. Dołączyłem do dziewczyny na taras, która miała na sobie bieliznę i czerwony szlafrok.
- Podoba Ci się tutaj? – zapytałem łapiąc ją za biodra i opierając głowę na jej ramieniu.
- Bardzo. - odpowiedziała.
- Jutro trochę pozwiedzamy. Co Ty na to? – zaproponowałem.
- Nie mogę się już doczekać – odwróciła się w moją stronę i złożyła czuły pocałunek na moich ustach stawiając wcześniej na palcach.



Poczułem jak ktoś całuje delikatnie moje wargi. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Victorię, która na mnie siedziała składając słodkie pocałunki. Przez okno wpadały ciepłe promienie słońca. Brunetka zadziornie się uśmiechnęła opierając ręce na moim torsie.
- Kocham Cię – powiedziała i zaczeła się od raz śmiać.
- Jest w tym coś śmiesznego? – zapytałem sam się uśmiechając – Też Cię kocham – odpowiedziałem przyciągając do siebie dziewczynę muskając jej wargi.
Victoria odsunęła się ode mnie. Spojrzałem na nią i dostrzegłem, że znów jest cała blada. Zeszła ze mnie i zamknęła się w łazience. Wstałem z łózka po czym szybko się ubrałem.
Gdy upłynęło 10 minut brunetka dołączyła do mnie. Ubrała się i usiadła na fotelu.
- Na pewno wszystko ok? – zapytałem klękając przed nią, na co Vic tylko potaknęła – Chodź na śniadanie - wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do hotelowej restauracji.


- Możemy wejść do tego sklepu? – zapytała spoglądając na mnie błagalnym wzrokiem.
- Ok - dziewczyna złapała moją rękę po czym weszliśmy do środka butiku.
Victoria wybrała szmaragdową sukienkę i od razu poszła ją przymierzyć. Kiedy wróciła zatkało mnie. Wyglądała przepięknie. Kupiliśmy kreację i wróciliśmy na główną aleję.
- Muszę chwilę odpocząć – odezwała się siadając na jednej z ławek.
- Chcesz coś do picia? – zaproponowałem.
- Tak.
- Ok. Poczekaj tu na mnie – odłożyłem wszystkie torby i wszedłem do jednego ze sklepów.
Po chwili wracałem z butelką wody gdy na jednej z wystaw zobaczyłem prześliczny pierścionek zaręczynowy. Bez chwili zastanowienia kupiłem go i schowałem w kieszeni spodni.

*****


Siedziałem w szpitalu i nie mogłem przestać się denerwować.

- Justin – wyszeptała Victoria gdy wracaliśmy do hotelu.
- Hmmm…
- Żle się czuję- powiedziała po czym od razu pojechaliśmy do szpitala.


- Proszę tutaj zaczekać – zwrócił się do mnie lekarz – Przeprowadzimy kilka badań.


Zegar wybił 10 w nocy, a po Vic nie było ani śladu. W końcu drzwi od gabinetu się otworzyły. Na korytarz wyszedł lekarz z brunetką. Wyglądało jakby jej…gratulował? Dziewczyna podeszła do mnie. Dopiero wtedy zauważyłem, że miała czerwone oczy.
- Płakałaś? – zapytałem.
- Justin - spuściła głowę – ja jestem w ciąży.

________________________________________________________________________

Cześć. Nie sądziłam, że w tak krótkim czasie zdobędę tyle komentarzy nie powiadamiając Was o rozdziale.
Cóż...Victoria w ciąży. To się porobiło.
Znowu złączyłam 2 rozdziały w jeden.
8 komentarzy = nn ♥
mała zapowiedź next? Wybaczcie ale nie. Zbliżamy się do końca więc teraz wszystko będzie tajemnicą. Ostatnie...3 rozdziały będą krótkie. Krótsze od tych. Ale mam nadzieję, że się Wam spodobają. ;*
Liczę na Was i...kocham. ♥
~Fuck-everything-Im-Belieber
15.08.2013 o godz. 22:06
Fuck-everything-Im-Belieber
*oczami Victorii*

Założyłam białą elegancką sukienkę, a na plecy zarzuciłam czarną marynarkę. Związałam włosy w koka i zrobiłam lekki makijaż.
Nie mogłam uwierzyć, że w końcu po dwóch tygodniach zobaczę Justina. Uśmiechnąłem się na samą myśl o brunecie.
Chwyciłam torebkę i wyszłam z mieszkania Na zewnątrz czekał na mnie Kenny, który pomógł mi z paparazzi. Mężczyzna odpalił silnik samochodu i ruszyliśmy w drogę do sądu.

*****


Siedziałam pod salą rozpraw i nerwowo przygryzałam wargi. Cała się trzęsłam. Mama trzymała mnie za rękę i gładziła po policzku. Nie chciałam aby tutaj była ale cieszyłam się, że przyjechała i pomagała mi w trudnych chwilach.
Drzwi od sali otworzył policjant pilnujący porządku i zaprosił nas do środka. Mój wzrok przykuł brunet z założonymi rękoma na karku. Chłopak podniósł głowę i spojrzał w moje oczy. Od razu się uśmiechnęłam, a po policzku spłynęła mi słona łza. Widziałam iskierki radości w czekoladowych tęczówkach Jussa. Marzyłam aby wpaść w objęcia Biebera. Justin uśmiechnął się lekko, a ja zajęłam miejsce w jednej z ławek. Nagle do sali wszedł Cole, który miał na rękach kajdanki.
- Zabiję Cię!!! – wrzasnął Biebs i rzucił się na blondyna.
- Muszę Ci powiedzieć Bieberku, że Twoja dziewczyna jest w tym zajebista… - wysyczał.
- Ty…
- Dość!!! – krzyknęłam i stanęłam między nimi, po chwili obok pojawił się policjant – Justin – powiedziałam dotykając jego policzka – Wszystko będzie dobrze - brunet przyciągnął mnie do siebie.
- Kocham Cię – wyszeptał w moje włosy.

- Na świadka poproszę Sama Johnson ’a – odezwał się sędzia.
Moją uwagę przykuł chłopak, który wszedł do sali. Miałam nadzieję, że jego zeznania pomogą Justinowi, nie to co moje bo we ług ławy przysięgłych kryje swojego chłopaka.
- Opowiedz nam proszę co wiesz na temat pobicia Cola McLlyod ‘a.
- On jest niewinny – wskazał na bruneta – To moja wina. Cole…chciał aby Bieber trafił do więzienia.
- I niby pan McLlyod sam się okaleczał? – został zapytany.
- Ja mu w tym pomogłem – powiedział spuszczając głowę w dół, a w jego głosie można było usłyszeć skruchę.
- Siedź cicho Johnson!!! – wrzasnął blondyn.
- Pannie McLlyod!!! Proszę się opanować!!! Chciałbym zauważyć, że przeciw panu również została wytoczona sprawa!!! Poza tym wyjaśni nam pan swoje słowa, które brzmiały: „Muszę Ci powiedzieć Bieberku, że Twoja dziewczyna jest w tym zajebista” ?!?! – zapytał sędzia mierząc go wzrokiem.
- Mam się tłumaczyć z tego, że ją pieprzyłem?! – odezwał się chłopak.
- Język młody człowieku!!!
- Przepraszam – parsknął – Mam opowiadać o swoim życiu intymnym? – spytał kładąc nacisk na ostatnie słowo, poczułam jego lodowaty wzrok na sobie, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
- No wiesz jeśli kogoś zgwałciłeś to wypadałoby się przyznać!!! – warknął Justin za co został od razu uciszony.

*****


Od godziny siedzieliśmy na sali i czekaliśmy na wyrok sędziego. Matko co on tam robi? Pieprzy swoją sekretarkę?
W końcu mężczyzna w czarnej todze postanowił do nas dołączyć. Otworzył swoją teczkę i zaczął coś czytać. Żadne słowo do mnie nie dochodziło. Wszyscy zaczęli krzyczeć, a ja stałam jak wryta.
- Córciu – zaczeła mama – Justin jest niewinny!!! – wrzasnęła i mnie do siebie przytuliła.
- Gdy się obejrzałam nigdzie nie było Biebera. Wyszłam przed budynek i zobaczyłam jak opiera się o swoje białe ferrari. Zdjął z nosa okulary i podniósł lekko głowę. Podbiegłam do niego i wtuliłam się w tors bruneta. Chłopak objął mnie ramieniem i podniósł do góry. Złapałam za kark Justina po czym przysunęłam do siebie.
- Tęskniłem za Tobą – wyszeptał i wpił się w moje usta.
Złapał mój tyłek mocno go ściskając. Posadził mnie na swoim aucie nie przestawając całować.
- Wziąłbym Cię tu i teraz – powiedział, a ja oblałam się rumieńcem – Nie denerwuj się shawty… - pogładził mnie po policzku – Jedźmy do domu…

Juss zgasił silnik auta gdy zaparkował już pod naszym domem.
- Kiedy Ty… - zaczęłam ale przerwał mi brunet.
- Kiedy kupiłem dom? – zapytał, a ja tylko pokiwałam głową – Gdy wyszedłem ze szpitala chciałem wpieprzyć Colowi - złapał mnie za rękę – znalazłem ofertę o kupnie tego mieszkania no i tak wyszło.
- Czemu wyszedłeś wtedy rano po – nie umiałam skończyć, puściłam głowę czując jak moje policzki robią się ponownie czerwone.
- Po naszej kąpieli? – zapytał lekko się śmiejąc – Musiałem załatwić jeszcze kilka spraw dotyczących kupna domu – zbliżył się do mnie i pocałował w policzek, wyszedł z auta, a po chwili otworzył drzwi od strony pasażera, wziął mnie na ręce i wyniósł z samochodu.
Weszliśmy do środka, a Juss przyparł mnie do ściany.
- To który pokój wybierasz? – zapytał ściskając mój tyłek.
- Może salon - wyszeptałam przygryzając delikatnie płatek jego ucha, brunet podniósł mnie i położył na miękkiej kanapie.
Ściągnęłam z niego białą koszulkę i gładziłam tors chłopaka. Juss zdjął ze mnie marynarkę i odpiął zapięcie mojej sukienki.
- Boże - zaczął – Moja dziewczyna ma zajebiste ciało. Twoi rodzice się postarali – dokończył.
- Przestań – odpowiedziałam lekko się rumieniąc, na co brunet wpił się w moje usta.
Bieber przesunął dłoń na zapięcie mojego stanika, a ja rozpięłam jego rozporek i pomogłam ściągnąć mu spodnie. Chwilę później leżałam bez stanika, a Biebes ssał moje piersi na co cicho jęknęłam.
- Brakowało mi Ciebie – wyszeptał gładząc mój policzek.
- Już to mówiłeś – odpowiedziałam uśmiechając się do Justina.
- Wiem, ale wiem też, że kochasz gdy to mówię – zaśmiał się delikatnie i zaczął mnie całować.

Leżałam na sofie i patrzyłam w ogień, który żarzył się w kominku.
- Proszę - powiedział Juss podając mi kieliszek wina.
Wtuliłam się w nago tors chłopaka upijając łyk czerwonego trunku.
- Justin – zaczęłam spoglądając w czekoladowe tęczówki Biebsa.
- Tak skarbie? – zapytał zakładając kosmyk moich włosów za ucho.
- Kocham Cię – powiedziałam delikatnie się czerwieniąc, a brunet ukazał rząd białych zębów.
- Ja Ciebie bardziej – odpowiedział i lekko musnął moje usta – Victoria…nie ważne co robiłem, ZAWSZE Cię kochałem…i będę do końca życia – dokończył i złożył namiętny pocałunek na moich wargach.

*oczami Justina*

Odłożyłem kieliszki na stół i wziąłem Vic na ręce. Nie było mnie przy niej tylko dwa tygodnie, a cholernie za nią tęskniłem. Cieszyłem się, że mogę w końcu trzymać ją w swoich ramionach. Położyłem brunetkę na łóżku w sypialni i poszedłem wziąć prysznic. Po kąpieli wsunąłem się pod kołdrę, a dziewczyna od razu wtuliła się w mój tors. Pocałowałem ją w policzek i zamknąłem oczy kładąc głowę na poduszce.

___________________________________________________________________________

Hej. ;* Połączyłam 2 rozdziały w jeden. Więc do końca zostało już 5 rozdziałów. ;*
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. ;)
Mała rado ode mnie...cieszcie się, że Victoria i Justin są szczęśliwi. ;p
8 komentarzy = nn ♥
mała zapowiedź next;

Dziewczyna jęknęła kolejny raz z rozkoszy. Zagryzła swoje wargi i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Nie minęła sekunda, a wszedłem w Vic dając brunetce najwięcej przyjemności ile tylko mogłem.


Komentujcie! ;p
Kocham Was. <3
Fight-for-love ~ Dziękuję. ;* Wiesz za co. <3
15.08.2013 o godz. 13:30
Fuck-everything-Im-Belieber

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz