Stanęłam w kropce ( tzn jestem obecnie w czarnej dupie ). Nie mogę nawet zmusić się do napisania nowego rozdziału , chodź próbowałam. Blog oficjalnie ZAWIESZAM do odwołania , lub do przypływu wenki. I jeszcze coś , koleżanka w szkole poprosiła bym wspomiała tu o jej blogu więc macie. Przyznam że jej sposób opisania bohaterów mnie powala , ale ona ma trochę większe doświadczenie odemnie.
Blog Eweliny
Blog Eweliny
Tagi: undefined
ROZDZIAŁ 1
Dziewczyna z wielkim zdziwieniem przyglądała się osobie przed nią. Jej oczy lekko się powiększyły , usta rozchyliły a stojącego pół metra dalej szatyna najwyraźniej rozbawiła jej reakcja.
- Zdziwiona , co ? - zaśmiał się w jej kierunku. Ona widząc to otrząsnęła się i z lekkim grymasem na twarzy przyglądała się mu bacznie.
- Hmm.. Justin Bieber. Ciekawe - złożyła ręce na klatce piersiowej - Więc , jak to sie stało , że ocknęłam się akurat przy Tobie ? I co tu w ogóle się stało ? - zorientowała się , że nie jest już w tym samym miejscu co przedtem. Znajdowała się za niewielkim domkiem , co prawda niedaleko plaży ale nie można tego nazwać " domkiem letniskowym ". Był za duży , poza tym taki szary , smutny , nie pomalowany.
- Po pierwsze , gdyby nie ja staranowały by Cię moje wielbicielki. Po drugie , może by tak jakieś " Dziękuję " ? - na twarzy brązowookiego pojawił się zadziorny uśmieszek.
- Ekm.. Gdyby nie ty to chyba by mnie nie staranowły , co ? - Meg dokładnie odtworzyła jego minę przy tym dość dziwnie poruszając głową.
Oczami Justina
Przyznam , że tu mnie załatwiła. Nie sądziłem , że jest taka wyszczekana. Nie wiem dlaczego , okropnie mnie to kręciło , niedostępna. To kojaży mi się z adrenaliną którą tak kocham.
- Eh.. Masz mnie. Jesteśmy kwita. Mogę więc mieć ten zaszczyt i poznać twoje imię ? - wyciągnąłem rękę w jej stronę.
- Jestem Megan , Megan Richardson - uścisnęła dłoń po czym odsunęła się na tak zwaną " bezpieczną odległość " . Oczywiście u mnie obeszło się bez tego , przecież każdy mnie zna. Chociażby z telewizji , kolorowych czasopism czy różnorakich gal.
- Może się gdzieś przejdziemy ? Poznalibyśmy się lepiej - śmiało zaproponowałem szatynce , nie mogąc oderwać od niej wzroku.
Oczami Megan
- Właściwie , miałam już wracać do domu - mój zegarek pokazywał 13.00 - muszę się zaopiekować dzieciakiem sąsiadki.
- A dasz przynajmniej swój numer telefonu ? Zdzwonilibyśmy się. - Justin nalegał dalej. Nie jestem jakaś nienormalna , nie odrzucę propozycji nowej znajomości. Co mi szkodzi ? Nareszcie będę miała jakieś sęsowne towarzystwo. Wyciągnęłam z kieszeni szortów karteczkę z numerem i podałam mu ją. Zawsze noszę kilka , bo zawsze trafi się ktoś kto będzie go " potrzebował ". Najlepiej jest być przygotowanym na czarną godzinę :b
- No to.. pa ? - niepewnie wydobyłam dźwięk z ust.
- Chyba do zobaczenia - wyszczerzył się i odszedł w przeciwną stronę. Ja musiałam jeszcze wrócić , po kosz i leżak. Pewnym krokiem podreptałam do miejsca , gdzie zostawiłam rzeczy. Okej , kosz był ale .. nie no pięknie się załatwiłam . Leżaka nigdzie nie było. Obeszłam drzewo dookoła , rozglądałam się w te i wewte lecz ani śladu zguby. Następnym razem muszę przyjść o piątej rano i skorzystać z tych , które już tam są. No trudno.. Obejdzie się bez zbędnego ciężaru. Odeszłam kawałek od poprzedniego miejsca , i kopiąc bez litości mały kamyk szłam w stronę domu. Gdy przekroczyłam próg wręcz napadły mnie zapachy panujące w nim. Danielle jak zwykle gotowała obiad a Max , zapewne był w pracy.
- Meg , ty już wróciłaś ? - " mama " nie kryła zdziwienia.
- Obiecałam Pani McCan , że dziś zaopiekuje się Dylanem. - odłożyłam wszystkie sprzęty z zamiarem ponownego opuszczenia domu.
Wiem , nie popisałam się bo rozdział moim zdaniem do dupy -.- Za wszystkie powtórzenia i błędy przepraszam ale chciałam szybko dodać , bo niedługo jadę na chrzciny mojego wujka ( mam powaloną rodzinę ). Ogólną ocenę zostawiam wam kochani <3 PS. Tylko proszę , piszcie coś więcej niż " super ".
To był zwyczajny , słoneczny dzień. Wszędzie panował niemiłosierny upał , więc każdy kto mnie mijał szukał chodź małego cienia przy drzewku by się schować. Piasek wręcz parzył w stopy , na szczęście to jest plaża , nie mogłam się doczekać kiedy w końcu wejdę do wody. Miałam wrażenie , że zaraz dostanę udaru. Muszę w końcu zabrać tą czapeczkę z daszkiem bo zemdleje. Jednak , nie panował tam spokój jaki jest zazwyczaj. Dziś zebrały się tam tłumy , nie sądzę że z powodu upału. To jest przecież Los Angeles - miasto gwiazd. Tu każdy może spotkać na ulicy Angelinę Jolie , Brada Pita czy Lady Gagę. Ah , te uroki miasta aniołów. Niestety moja sytuacja pogorszyła się , gdyż żadnego , nawet kawałeczka cienia nigdzie nie było. Czyli nie ma gdzie położyć koszyka i rozłożyć leżaka. Pff.. Nie no zapowiada się wręcz nieziemsko. Oj już mniejsza z tym , znalazłam jakieś odludzie a na odludziu troszeczkę cienia. Powoli zaczęłam rozkładać tam leżak , który wzięłam tak "podręcznie". Kosz znalazł się zaraz obok. Na początku - tak , z pewnością kąpiel w oceanie. Podniosłam się z ziemi i skierowałam się w stronę turkusowej wody. Wydawało się że wybawienie jest tuż tuż gdy nagle Takie bum ! I obraz mi się zamazał..
5 minutes later..
- Halo , słyszysz mnie ? - obraz nadal był zamazany , było widać jedynie zarysy jakiejś postaci. Nadal byłam jakby " zagłuszona " , nie orientowałam się w sytuacji w jakiej się obecnie znajdowałam. Po chwili jednak wszystko nabrało ostrości , było widać więcej i dużo wyraźniej - Dasz radę się podnieść ? - usłyszałam aksamitny głos chłopaka , tak na pewno chłopaka. Kiwnęłam głową na " tak " i spróbowałam wstać. Nie obeszło się bez najmniejszego trudu , ale udało się . Spojrzenie skierowałam w przeciwną stronę.
5 minutes later..
- Halo , słyszysz mnie ? - obraz nadal był zamazany , było widać jedynie zarysy jakiejś postaci. Nadal byłam jakby " zagłuszona " , nie orientowałam się w sytuacji w jakiej się obecnie znajdowałam. Po chwili jednak wszystko nabrało ostrości , było widać więcej i dużo wyraźniej - Dasz radę się podnieść ? - usłyszałam aksamitny głos chłopaka , tak na pewno chłopaka. Kiwnęłam głową na " tak " i spróbowałam wstać. Nie obeszło się bez najmniejszego trudu , ale udało się . Spojrzenie skierowałam w przeciwną stronę.
Oczami osoby trzeciej...
Dziewczyna z wielkim zdziwieniem przyglądała się osobie przed nią. Jej oczy lekko się powiększyły , usta rozchyliły a stojącego pół metra dalej szatyna najwyraźniej rozbawiła jej reakcja.
- Zdziwiona , co ? - zaśmiał się w jej kierunku. Ona widząc to otrząsnęła się i z lekkim grymasem na twarzy przyglądała się mu bacznie.
- Hmm.. Justin Bieber. Ciekawe - złożyła ręce na klatce piersiowej - Więc , jak to sie stało , że ocknęłam się akurat przy Tobie ? I co tu w ogóle się stało ? - zorientowała się , że nie jest już w tym samym miejscu co przedtem. Znajdowała się za niewielkim domkiem , co prawda niedaleko plaży ale nie można tego nazwać " domkiem letniskowym ". Był za duży , poza tym taki szary , smutny , nie pomalowany.
- Po pierwsze , gdyby nie ja staranowały by Cię moje wielbicielki. Po drugie , może by tak jakieś " Dziękuję " ? - na twarzy brązowookiego pojawił się zadziorny uśmieszek.
- Ekm.. Gdyby nie ty to chyba by mnie nie staranowły , co ? - Meg dokładnie odtworzyła jego minę przy tym dość dziwnie poruszając głową.
Oczami Justina
Przyznam , że tu mnie załatwiła. Nie sądziłem , że jest taka wyszczekana. Nie wiem dlaczego , okropnie mnie to kręciło , niedostępna. To kojaży mi się z adrenaliną którą tak kocham.
- Eh.. Masz mnie. Jesteśmy kwita. Mogę więc mieć ten zaszczyt i poznać twoje imię ? - wyciągnąłem rękę w jej stronę.
- Jestem Megan , Megan Richardson - uścisnęła dłoń po czym odsunęła się na tak zwaną " bezpieczną odległość " . Oczywiście u mnie obeszło się bez tego , przecież każdy mnie zna. Chociażby z telewizji , kolorowych czasopism czy różnorakich gal.
- Może się gdzieś przejdziemy ? Poznalibyśmy się lepiej - śmiało zaproponowałem szatynce , nie mogąc oderwać od niej wzroku.
Oczami Megan
- Właściwie , miałam już wracać do domu - mój zegarek pokazywał 13.00 - muszę się zaopiekować dzieciakiem sąsiadki.
- A dasz przynajmniej swój numer telefonu ? Zdzwonilibyśmy się. - Justin nalegał dalej. Nie jestem jakaś nienormalna , nie odrzucę propozycji nowej znajomości. Co mi szkodzi ? Nareszcie będę miała jakieś sęsowne towarzystwo. Wyciągnęłam z kieszeni szortów karteczkę z numerem i podałam mu ją. Zawsze noszę kilka , bo zawsze trafi się ktoś kto będzie go " potrzebował ". Najlepiej jest być przygotowanym na czarną godzinę :b
- No to.. pa ? - niepewnie wydobyłam dźwięk z ust.
- Chyba do zobaczenia - wyszczerzył się i odszedł w przeciwną stronę. Ja musiałam jeszcze wrócić , po kosz i leżak. Pewnym krokiem podreptałam do miejsca , gdzie zostawiłam rzeczy. Okej , kosz był ale .. nie no pięknie się załatwiłam . Leżaka nigdzie nie było. Obeszłam drzewo dookoła , rozglądałam się w te i wewte lecz ani śladu zguby. Następnym razem muszę przyjść o piątej rano i skorzystać z tych , które już tam są. No trudno.. Obejdzie się bez zbędnego ciężaru. Odeszłam kawałek od poprzedniego miejsca , i kopiąc bez litości mały kamyk szłam w stronę domu. Gdy przekroczyłam próg wręcz napadły mnie zapachy panujące w nim. Danielle jak zwykle gotowała obiad a Max , zapewne był w pracy.
- Meg , ty już wróciłaś ? - " mama " nie kryła zdziwienia.
- Obiecałam Pani McCan , że dziś zaopiekuje się Dylanem. - odłożyłam wszystkie sprzęty z zamiarem ponownego opuszczenia domu.
Wiem , nie popisałam się bo rozdział moim zdaniem do dupy -.- Za wszystkie powtórzenia i błędy przepraszam ale chciałam szybko dodać , bo niedługo jadę na chrzciny mojego wujka ( mam powaloną rodzinę ). Ogólną ocenę zostawiam wam kochani <3 PS. Tylko proszę , piszcie coś więcej niż " super ".
Only-you
Tagi: 1
HEROES..
Cześć ! Jak za pewne się domyśliliście , będę tu pisać love story o Justinie Bieberze. Wiem , bohaterowie nic nie mówią ale wszystkiego dowiecie się w rozdziale. Pytanie czy go chcecie ? :D

MEGAN RICHARDSON
" Moje dzieciństwo było koszmarem , ojciec mnie bił , matka zapijała się po nocach. Doszło do tego że już w wieku 12 lat zaczęłam się ciąć. Zamieniłam ból psychiczny w fizyczny. Trafiłam do domu dziecka. Adoptowali mnie przemili ludzie , problemy się skończyły. Chcesz wiedzieć więcej ? Dowiesz się w swoim czasie "

JUSTIN DREW BIEBER
" Wiem co sobie teraz myślisz , Justin Bieber ma wszystko. Jest sławny , ma forsę a dziewczyny rzucają mu się do stóp. Otóż nie. Naprawdę , żadna z dziewczyn by na mnie nie spojrzała gdyby nie to ciągłe zainteresowanie mediów moją osobą. Kiedyś byłem zwykłym chłopcem ze Stanford , teraz jestem gwiazdą . Jednak przyznaję , sodówka czasami uderza do głowy "

MEGAN RICHARDSON
" Moje dzieciństwo było koszmarem , ojciec mnie bił , matka zapijała się po nocach. Doszło do tego że już w wieku 12 lat zaczęłam się ciąć. Zamieniłam ból psychiczny w fizyczny. Trafiłam do domu dziecka. Adoptowali mnie przemili ludzie , problemy się skończyły. Chcesz wiedzieć więcej ? Dowiesz się w swoim czasie "

JUSTIN DREW BIEBER
" Wiem co sobie teraz myślisz , Justin Bieber ma wszystko. Jest sławny , ma forsę a dziewczyny rzucają mu się do stóp. Otóż nie. Naprawdę , żadna z dziewczyn by na mnie nie spojrzała gdyby nie to ciągłe zainteresowanie mediów moją osobą. Kiedyś byłem zwykłym chłopcem ze Stanford , teraz jestem gwiazdą . Jednak przyznaję , sodówka czasami uderza do głowy "
Tagi: Heroes
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz