wtorek, 20 sierpnia 2013


Tagi: :D
19.08.2013 o godz. 14:38
Biebs18

Zrobicie coś dla mnie ?

NO TO TAK :
1. PRZYGOTUJCIE SOBIE DO ODTWORZENIA TO :http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=MHDVyiL1xIs
2. WŁĄCZ I ZAMKNIJ OCZY.
3. GDY SIĘ SKOŃCZY MIEJ ŁZY W OCZACH I POCZUJ TO,ŻE ZOSTAŁAŚ OLLG.
4. OTWÓRZ OCZY.
5. JUSTIN SCHOWAŁ SIĘ W SZAFIE,IDŹ GO POSZUKAJ,BO NIE DAŁ CI BUKIETU !
Tagi: :D
19.08.2013 o godz. 14:37
Biebs18
Biebs18

Tagi: :D
19.08.2013 o godz. 14:35
Biebs18
Biebs18

Beliebers: Justin kiedy wyjdzie Heartbreaker?
Justin: SOON.
Beliebers:http://31.media.tumblr.com/tumblr_m6thryvbEm1r97gelo1_500.gif
Tagi: :D
19.08.2013 o godz. 13:18
Julia1987

Poczuła nagle, jak bardzo go kocha. Może zawsze go kochała.? Możliwe. Nie mogła mówić ale pragnęła, żeby ją pocałował. Chciała żeby wyciągnął rękę i przytulił ją. Usta, szyje, policzki. Czekała. Jej skóra tęskniła.


Tagi: ...
19.08.2013 o godz. 11:51
Julia1987

Nie dowierzam, że kiedyś z czystym sumieniem, pewnym głosem mogłam powiedzieć, że jest dobrze.


Tagi: ...
19.08.2013 o godz. 11:50
Julia1987

Ciągle we mnie żyjesz. Mimo, że odszedłeś, część ciebie we mnie została. Ułożyła się w moich myślach i wspomnieniach, w uczuciach, jakie do ciebie żywię.


Tagi: ...
19.08.2013 o godz. 11:48
Julia1987

Bo są związki bez miłości i miłość bez związku.


Tagi: ...
19.08.2013 o godz. 11:47
Julia1987

Na tacy miłości przyniosę Ci kubek szczęścia, kanapkę ze słodkim pocałunkiem i bukiet kolorowych dni.
dobrze?


Tagi: ...
19.08.2013 o godz. 11:47
Julia1987

Możesz sobie myśleć, że zapomniałam i że juz mi przeszło. Ale nie umiem. Bo Ty, kochanie, jesteś chorobą nieuleczalną.


Tagi: ...
19.08.2013 o godz. 11:46
Julia1987

Bo nigdy nie zdołałbyś ogarnąć Twoim męskim umysłem tego, jak bardzo byłeś dla mnie jeden.


Tagi: ...
19.08.2013 o godz. 11:46
Julia1987

A mimo wszystko wciąż mam nadzieję, pieprzoną nadzieję, że kiedyś popatrzymy sobie w oczy, pocałujesz mnie i będzie tak cudownie, że aż nierealnie.


Tagi: ...
19.08.2013 o godz. 11:33
Julia1987

Rozstanie nie oznacza przecież końca uczuć.


Tagi: ...
19.08.2013 o godz. 11:31
BadBoyAndGoodGirl

1.



-It's aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaal I neeeeeeeeeed is a beauty and a beeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeaaaaaaaaaaaaat!-nuciłyśmy,a raczej darłyśmy się na cały głos spacerując po centrum handlowym
-Słuchaj Faith,jutro twoje urodziny w klubie,musisz wyglądać zniewalająco!-Ashley zabrała mnie do drogiego sklepu
Razem z Molly wybrały mi milion sukienek które musiałam zmierzyć.
-W tej wyglądasz super!-uśmiechnęła się Molly i pomachała kciukami do lustra
-Jeszcze wybierzemy buty i dodatki i wracamy do domu!-Ash zapłaciła za sukienkę i poszłyśmy dokupić resztę
Stojąc przy kasie zapytałam dziewczyn:
-Słuchajcie,kończy nam się kasa... Co teraz zrobimy?
-Eeee tam,zaraz zadzwonią po kolejną sesję i zdobędziemy kasę-wzruszyła ramionami Ashley
Wzięłam z lady moje zakupy i wróciłam z dziewczynami do domu. Zamówiłyśmy chińszczyznę i zjadłyśmy ją tradycyjnie siedząc na poddaszu i przez małe,okrągłe okno w niskiej ścianie obserwowaliśmy przechodzących obok ludzi.
-Musimy sobie znaleźć facetów-westchnęłam
-Po co?-zaśmiała się Ashley
-No nie wiem,tak samym trochę dziwnie-uśmiechnęłam się
-Eeee tam-Ash wyrzuciła pudełko po jedzeniu przez okno uderzając jakiegoś przechodnia
Wybuchłyśmy śmiechem i zeszłyśmy na dół.
-Kto przyjdzie na moje urodziny?-zapytałam
-My dwie...-zająknęła się Molly
-Tylko?-zaśmiałam się
-Nie,tylko Ash zabroniła mi się odzywać...
-Molly!
-NIE KRZYCZ NA MNIE JA PRZEPRASZAM!-rozpłakała się i uciekła na górę,ona powinna się zbadać czy przypadkiem nie jest chora,bo czasami się taka wydaje
Usiadłam na kanapie i oglądałam telewizję kiedy przyszły dziewczyny i pokazywały swoje kreacje na jutrzejszy wieczór. Nie wiadomo kiedy zrobiło się późno i położyłyśmy się spać.
The Next Day
Obudziły mnie dziewczyny z prezentem. Był to gigantyczny plakat z naszych ostatnich wakacji na Hawajach,na które wysłała nas jedna z firm dla której pracuję. Podziękowałam dziewczynom i poszłam zrobić poranną toaletę. Ubrałam luźne ciuchy i zjadłam płatki siedząc "po turecku" na blacie w kuchni. Już nie mogłam się doczekać mojej imprezy. Czas strasznie mi się dłużył a ja nie miałam co robić,co jakiś czas dostawałam sms-y z życzeniami. Na twitterze też miałam spam,wśród niego znalazłam życzenia od Justina. Wow,że on jeszcze o mnie pamięta. Dawno się nie widzieliśmy,szkoda,że nie mam z nim za dobrego kontaktu. No cóż,posiedziałam trochę w internecie i poszłam zbierać się na imprezę. Ubrałam się i lekko umalowałam. Nareszcie wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy do klubu. Wchodzimy,ciemność... Nagle wszyscy wyskakują z ciemności i krzyczą WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Było mi bardzo miło. Każdy mógł częstować się tortem z którego wcześniej zdmuchnęłam świeczki. Na końcu imprezy,kiedy wszyscy się rozeszli otwierałam wszystkie prezenty. Ostatni był duży. Ogromne pudełko wyższe niż ja z dziurami.
-To ode mnie!-zaśmiała się Ashley
Rozpakowałam i zobaczyłam ogromne pudełko na lalki a w środku uśmiechniętego Justina,którego wypakowałam z radością.
-Justin!-przytuliłam się mocno do niego
-Tęskniłem za tobą i naszymi odpałami-zaśmiał się
-Ja też-poparzyłam mu w oczy
Długo rozmawialiśmy siedząc na podłodze i popijając drinki.
-To dziewczyny,mogę u was zanocować,prawda?-uśmiechnął się zabawnie
-No jasne-uśmiechnęła się Ash
Wsiedliśmy wa samochody i ruszyliśmy. Już po chwili byliśmy w naszym domu. Przygotowałam Justinowi pościel i rzuciłam ją mu na kanapę.
-Słodkich snów-pobiegłam na górę
Wzięłam prysznic i ubrałam luźną koszulkę na bieliznę. Zeszłam na dół,żeby napić sie wody. Justin już spał,więc sięgnęłam bo bitą śmietanę i wysmarowałam mu policzek. Zdjęłam mu snapback z głowy i położyłam na stoliku. Poczochrałam mu włosy i poszłam na górę.
The Next Day
Jak zwykle wstałam najwcześniej. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki. Idąc do salonu zza ściany wyskoczył mnie Justin i wylał na mnie płatki. Spojrzałam na niego z politowaniem.
-Odwdzięczam się za bitą śmietanę-uśmiechnął się
-Na szczęście jestem w piżamach-wypuściłam powietrze z ust
-Wiesz,że zabieram cię do Beverly Hills?-zapytał
-Pomyśl logicznie,skąd miałabym wiedzieć?-położyłam dłonie na biodrach i spojrzałam na Justina jak na totalnego debila
-Teraz już wiesz-złapał mnie za nos
Umyłam się i przebrałam. Zostawiłam dziewczynom kasę i pojechałam z Justinem do Beverly Hills. Przez cztery godziny szaleliśmy do piosenek puszczanych w radiu. Pierwsze co zrobiliśmy to pojechaliśmy do restauracji. Zjedliśmy obiad i pojechaliśmy na miasto. Czułam wzrok ludzi na nas. No nie dziwię się,Justin jest sławny,a po rozstaniu z Seleną widzą mnie z nim. Zaraz pójdą ploty,że jesteśmy parą. Przeszliśmy się po sklepach do wieczora.
-Zawieziesz mnie do domu?-zapytałam Justina
-Trochę późno,może wynajmiemy pokój w hotelu?-zapytał
-Okay-uśmiechnęłam się i wsiadłam w samochód z Justinem
Jadąc zauważyliśmy osobę,prosiła o pomoc finansową. Nie lubię jak ktoś mówi,ze człowiek żebrze. Justin wyciągnął 200 dolarów,a ja... moje ostatnie 50 dolarów. Jednak liczył się gest. Kobieta rozpłakała się widząc tyle pieniędzy. Miałam ochotę ją przytulić,ale,że staliśmy na światłach musieliśmy ruszyć kiedy tylko zapaliło się zielone Justin musiał ruszyć. Westchnęłam cicho. Oddałam moje ostatnie pieniądze,a to co zostawiłam dziewczynom pewnie wydały. Trudno,jakoś przeżyję. Wynajęliśmy dwuosobowy pokój i położyliśmy się spać. Długo nie mogłam zasnąć.
-Justin...-szepnęłam
-Yeah?
-Śpisz?
-Nie.
-Mogę się do ciebie położyć?
-Jasne,chodź-zaśmiał się
Łóżka były dość duże,więc mieściliśmy się obydwoje w jednym. Jus objął mnie ramieniem,a ja wtuliłam się w jego nagi tors.
-Pamiętasz jak mieliśmy z naszą klasą biwak i ty przyszłaś do namiotu mojego i Ryana i spałaś z nami,bo najpierw cię straszyliśmy?-zapytał
-Tak,trudno było to zapomnieć jak Ryan podarł namiot i zimno było-zaśmiałam się
-Trochę tęsknię za tamtymi czasami-westchnął
-Ja też,dużo się zmieniło.
Justin musnął czubek mojej głowy. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszczyk. Zasnęłam w objęciach mojego przyjaciela.
The Next Day
Wcześnie ruszyliśmy do Las Vegas i już po 4 godzinach podróży byłam w domu. Justin musiał jechać do pracy,więc pożegnałam się z nim buziakiem w policzek i przytuleniem. Pewnie nie zobaczymy się przez najbliższy czas. Weszłam do domu,dziewczyny już nie spały. Widząc ich ubranie i styl zachowywania się pomyślałam tylko o jednym. Ash kręciła zabawkowym pistoletem na palcu.
-Mamy forsę!-krzyknęła radośnie Molly
Głos syren policyjnych... Odkręciłyśmy się w stronę drzwi. To koniec.

Siema,wróciłam. Hahaha,no nie powiem,fajne wakacje. Kocham was! Przez te 4 dni przybyło mi obserwujących i te 18 komentarzy pod ostatnim rozdziałem <3 Kurwa XD Nie wierzę <3 Mam nadzieję,że rozdział pierwszy jest okay :33 Czekam na wasze opinie. Do następnego :*
Tagi: .
19.08.2013 o godz. 09:49
meee
" Pytam się siebie.. jak długo wytrzymam ?
Bo tracę już grunt.. Nie mam się czego przytrzymać.. "


Zastanawiam się. Ostatnio coraz częściej..
Dlaczego wszyscy idziemy łatwą drogą ? Dlaczego wybieramy złą drogę, robimy to świadomie, może czasem by zrobić komuś " na złość. " Tylko po co ? Po co niesiemy ciężar by coś komuś udowodnić ? Po co, skoro ten ciężar jest za duży ?
Upadamy. Czasem oczkując, że ktoś poda nam rękę, lub usiądzie przy nas. Nie pomoże nam wstać, a będzie towarzyszył w upadkach. Mając taką osobę, ludzie mówią, że to szczęście. Ale czy na prawdę ? Skoro ta osoba może po prostu odejść ? Jaki jest sens w wybieraniu łatwej, krótszej drogi. Krótsza droga do śmierci. Ta droga, która z pozoru wydaje się łatwa wcale taka nie jest. Popadamy w nałogi, tracimy przyjaciół, miłość, która była ważna, a czasem odwracamy się od rodziny. Niektórzy chcieliby się cofnąć. Ja też, nie będę ukrywać. Nie dokonałabym pewnych wyborów, nie zaczynałabym czegoś, z czym skończyć nie potrafię. Wy też. Ale nigdy nie jest za późno by pójść tą właściwą drogą. Nigdy, nie ma rzeczy niemożliwych. Nie ma też takich chwil, w których sami sobie nie damy rady. A dlaczego jest tyle samobójstw ? Tyle młodych ludzi, którzy szli drogą, nie była łatwa, była zbyt trudna dla nich. Ale co dała im śmierć ? Skoro zrezygnowali z czegoś czego już mieć nie będą. Ze szczęścia, szczęście jest ulotne. Mija szybko. Ale jest. Więc.. Może czasem lepiej iść łatwą drogą, lepiej się poddać, zranić swoje ciało. Tylko, tak na prawdę ? Czy to jest nam potrzebne ?

21 dni do koncertu.. Nie wiem, cholera.
Dlaczego to ja ? Akurat ja muszę zniszczyć..
Tagi: .
18.08.2013 o godz. 20:28
wikalovemi
Obudziłam się, tak obudziłam.Dookoła mnie było biało.Nagle podeszła do mnie jakaś kobieta.Nie wiedziałam kim ona jest.
- Czy ja jestem w niebie? - spytałam niepewnie.
- Jesteś w szpitalu.Twoja mama znalazła cię nieprzytomną i szybko zadzwoniła na pogotowie.Chcesz się z nią teraz zobaczyć?
- Nie, jeszcze nie teraz.
Wiedziałam, że jakby w tej chwili była przy mnie mama to chciałaby się dowiedzieć czemu to zrobiłam.A ja?Nie potrafiłabym jej tego wyjaśnić.Przynajmniej nie teraz.Nie w tej chwili.
Dopiero teraz doszło do mnie co chciałam zrobić.Chciałam się zabić.I teraz wiem, że byłby to cios w serce dla mojej mamy.
Następnego dnia, gdy się obudziłam koło mnie siedziała mama.Byłam trochę w strachu, bo bałam się, że zaraz będę musiała wyznać prawdę.
- Nie będę cię pytała dlaczego to zrobiłaś.Teraz najważniejsze jest to, że żyjesz.
Nic nie odpowiedziałam, tylko na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech, który został odwzajemniony przez mamę.
Teraz czekała mnie rozmowa z psychologiem i terapia.Następnego dnia przyszła pani psycholog, z której musiałam powiedzieć o tym całym zdarzeniu.Opowiedzieć jego powody.Było mi ciężko, iż jestem zamknięta w sobie.I tak naprawdę nie mówię o sobie nikomu.
Pani obiecała mi, że nikomu nie powie o szczegółach naszej rozmowy, nawet mojej mamie.
Przenieśli mnie do szpitala psychiatrycznego.Miałam spędzić tam ponad dwa tygodnie.
Ponieważ lekarze tłumaczyli się tym, że jak wrócę do domu i będę w nim sama, to mogę zrobić to ponownie.
Wiedziałam, że w szpitalu łącznie spędzę 3 tygodnie.Dla mnie było to długo.Jestem tu dopiero 3 dzień, a wydaje mi się jakbym tu spędziła miesiąc.Po za tym czas dłuży mi się, nie mam co robić.Nudzę się.Co jakiś czas ktoś przychodzi do mojej sali i sprawdza czy wszytko w porządku.Rozmowy z psychologiem odbywają się trzy razy dziennie.
Poznałam także inne nastolatki, które tak jak ja chciały popełnić samobójstwo.Tylko innym sposobem.

Kilka dni później

Właśnie minęły dwa tygodnie od kąt jestem w szpitalu.Jeszcze tydzień i wrócę do domu.
Podczas dzisiejszej rozmowy z panią psycholog nie rozmawiałyśmy o moich problemach.Dzisiaj rozmawiałyśmy o hobby.Opowiedziałam o moim zeszycie, w którym zapisuję swoje emocje.A także rozmawiałyśmy o muzyce.Tak, to mój ulubiony temat do rozmów.Mimo, że pani psycholog była ode mnie starsza to potrafiłam się z nią dogadać w tym temacie.Nie to co z moją mamą, która słucha innej muzyki niż ja, i uważa, że ja też jej powinnam słuchać.
Pani psycholog mówiła jakiej muzyki słucha.Przyznam szczerze, że nawet jedna piosenka bardzo mi się spodobała.

Tydzień później


Właśnie nadszedł dzień, w którym wracam do domu.Nareszcie, chociaż nie było tak tu źle.Spędziłam czas w towarzystwie miłych osób.Za dwa tygodnie muszę przyjść do pani psycholog na tak jakby ,,rozmowę kontrolną''.
Wyszłam z mamą ze szpitala.Wsiadłyśmy do samochodu i już po niespełna 30 minutach byłyśmy w domu.Od razu poszłam do mojego pokoju.Bardzo mi go brakowało.Brakowało mi koloru tych ścian.Brakowało mi ścian, na których są plakaty Justina.
Otworzyłam swój zeszyt i zapisałam:

,,To jedna z tych historii, która nigdy nie będzie ani śmieszna, ani prostsza.''

,,Nauczę się żyć od nowa.Pokonam strach.Będę dzielna i nigdy nie powiem nigdy.''
,,Będę walczyć tak długo, aż pewnego dnia powiem sobie skromnie - wszystko czego chciałam, dzisiaj już należy do mnie.''
,,Są słowa, które trudno wypowiedzieć, są chwile, które ciężko zapomnieć, są noce, które przepłaczesz, są bajki, w które wierzysz, ale nie ma takiej minuty, która wróci.''

Zamknęłam zeszyt i włączyłam laptop.Jak zawsze zalogowałam się na fb, tt i GG.Nie było mnie tu trzy tygodnie.
Nagle dostałam wiadomość od Amy, o treści:
,,Co się dzieje?Wyjechałaś na wakacje?''
Nie mogłam tego przed nią ukryć.Po prostu nie mogłam.Nie umiem kłamać, a tym bardziej osobę, która jest dla mnie najważniejsza.
Nie wiedziałam od czego zacząć.Powinnam od początku, ale gdzie jest początek.Początkiem może być połknięcie niezliczonej ilości tabletek, a także moje załamanie.
Po chwili zastanowienia napisałam:
,,Nie byłam na żadnych wakacjach.Spędziłam trzy tygodnie w szpitalu.Załamałam się i chciałam popełnić samobójstwo, trafiłam szybko do szpitala.I odzyskałam przytomność, po czym trafiłam do szpitala psychiatrycznego i byłam na terapii.Dziś wróciłam.''

Od autorki:Tym razem rozdział trochę dłuższy.Rose żyje.Jak myślicie jak zareaguje Amy na taką wiadomość, dowiecie się w 5 rozdziale.
Dziękuję za komentarze.
Wow, sama się sobie dziwię, że codziennie dodaję rozdziały, ale póki mam wenę chcę to wykorzystać.Paaaa, do nn <33
Tagi: 4
18.08.2013 o godz. 20:00
weroniada135

Rozdział 40

Odwróciłem się w stronę z którego dobiegał owy głos i ujrzałem dziewczynę która ciągle siedziała w moich myślach. Zerwałem się z miejsca i ruszyłem w jej stronę.
-Co tu robisz?- zapytałem unosząc lewą brew ku górze przy okazji się uśmiechając.
-Jak widzisz pracuje tu.-odpowiedziała z mniejszym entuzjazmem.
Po jej słowach zlustrowałem ją wzrokiem od dołu do góry i uświadomiłem sobie, że jestem największym idiotą na świecie. Dziewczyna była ubrana w typowy strój stewardessy, ale ja oczywiście tego nie zauważyłem…
-Oł a no faktycznie…- odpowiedziałem drapiąc się po karku.
Na moje słowa dziewczyna jedynie westchnęła a następnie zniknęła za drewnianymi rozsuwanymi drzwiami a ja zrezygnowany wróciłem na swoje miejsce i oparłem się o zimną szybę przymykając oczy. Nawet nie wiem kiedy, pochłoną mnie sen.
Obudził mnie Scooter informując, że jesteśmy na miejscu. Szybko pozbierałem swoje rzeczy a następnie ruszyłem za resztą ku wyjściu. W końcu gdy znalazłem się na zewnątrz zaciągnąłem się świeżą wonią powietrza.
-To co Biebs mamy cię teraz zawieźć do domu tak?-zapytał Scoot.
-Ehem.
Po chwili podjechał czarny samochód z przyciemnianymi szybami.
-No młody, wsiadaj.
Po tych słowach wsiadłem na tyły samochodu a następnie zapiąłem pasy i czekałem, aż ruszymy.
*Oczami Mirandy*

Gdy znalazłam się już w hotelu weszłam do swojego pokoju a następnie unikając pytań Zoe wbiegłam do łazienki i zamknęłam się w niej, aby móc spokojnie zrobić test który mam nadzieje wyjdzie negatywny, ponieważ mam wystarczająco problemów na dzień dzisiejszy. Usiadłam na pralce i wyciągnęłam z mojej torby jeden z testów a następnie przeczytałam instrukcje która nie była zbyt skomplikowana, więc zrobiłam to co było tam napisane a następnie odczekałam kilka minut i w głębi duszy modliłam się, aby test był negatywny. Gdy już uznałam, że przeczekałam odpowiednią ilość czasu sięgnęłam po test który przedtem odłożyłam na umywalkę a następnie zamknęłam oczy z nadzieją, że to coś pomoże. Chwilę próbowałam się przemóc, aby spojrzeć w ten cholerny test, ale coś mnie od tego odpychało. Kurczowo ściskając test w dłoni wypuściłam powietrze a następnie spoglądnęłam w niego. Niestety to co w nim ujrzałam nie było zadowalające… Nie mogłam uwierzyć.. Na teście były dwie kreski. Przez chwilę zastygłam w miejscu ciągle niedowierzając, lecz po chwili samowolnie moje kolana ugięły się czego skutkiem był upadek. Zaraz po nim ujęłam swoją twarz w dłonie i zaczęłam płakać. Ja po prostu czułam, że nie poradzę sobie z tak wielkim wyzwaniem. Jestem jeszcze za młoda. Tak naprawdę całe życie jeszcze przede mną, ale niestety jedna wpadka może zmienić całe moje życie. Są takie chwilę w życiu w których czujesz, że nie masz po co żyć i właśnie ja w takiej sytuacji się znalazłam. Chciałabym, aby było tak jak dawniej. Chciałabym nigdy nie poznać Justina, lecz niestety czasu nie da się cofnąć i trzeba żyć w teraźniejszości nawet jeśli nie jest ona usłana różami…
W pewnej chwili usłyszałam jak ktoś próbuje się dobić do łazienki, lecz nie miałam w tej chwili na nic siły, ani tak naprawdę ochoty.
-Otwórz te drzwi, albo pójdę po twojego ojca!!!-krzyczała zbulwersowana Zoe.
Spróbowałam resztką sił podnieść się z ziemi i otworzyć te głupie drzwi.
-Jezu Chryste Mir co ci jest.-zapytała po czym podniosła mnie i ruszyła ze mną w stronę salonu.
Ja niestety nie miałam siły nic mówić więc jedyne co to pokazałam Zoe palcem na łazienkę.
Po chwili wbiegła do niej i podniosła kawałek plastiku leżący na ziemi a następnie z niedowierzaniem zakryła usta dłonią. Ja natomiast skuliłam się w kłębek i cicho szlochając próbowałam zasnąć z nadzieją, że gdy się obudzę, wszystko okaże się tylko głupim snem który tak naprawdę nic nie znaczył. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam.
______________________
Wielki dzięki za komentarze pod poprzednim rozdziałem jestem mile zaskoczona nimi, co prawda nie było ich zbyt wiele, ale jestem zadowolona ;p A co do tego rozdziału to chyba nie ma AŻ takiej wielkiej tragedii co nie ? xD
snl2.jpg
Tagi: .
18.08.2013 o godz. 19:11
NothingLikeUs
Nie będę wiele pisać... Powody są dwa...
Mało osób komentuje, za niedługo szkoła, nie będę miała czasu pisać nowych rozdziałów :c

Tzn, mam sporo już napisanych, bo ponad 60 mam na komputerze, ale te rozdziały się w końcu skończą. Nie usunę bloga, tylko go zawieszę.
Może kiedyś postanowię znów zacząć coś pisać, albo np kończyć to co zaczęłam tu, wtedy was o tym powiadomię tutaj <3

W RAZIE JAKICHKOLWIEK PYTAŃ PISZCIE NA TT : @bieberrauhlx33 lub @loverauhlx
Jeśli nie macie twittera to tutaj w prywatnych <3

Dziękuję za uwagę ♥ kc ♥
Kopia tumblr_mqjlotUABZ1rmpsazo1_500.jpg
Kopia http%3A%2F%2F25.media.tumblr.com%2F7bbad57c728e12d8b4355aaf70a01305%2Ftumblr_mkheuksSyG1s2ehmxo2_500.png
tumblr_mr154jmlG21rxuow6o1_500.png
Kopia BR0Gap9CIAAJXBv.jpg
tumblr_mqxm9dCGrE1s2chx0o1_500.png

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz